Przemysł kłamstwa

Informacje o rzekomej masakrze na cywilach w Aleppo, której miały się dopuścić wojska syryjskie przy wsparciu rosyjskim 13 grudnia 2016 roku – rozpowszechniane przez media zachodnie i powiązane z nimi media polskie – były od początku do końca spreparowane. Były po prostu fałszywe. Niedługo po pojawieniu się tzw. „nagrań z Aleppo” oficjalnie przyznała to brytyjska gazeta „The Independent”. Np. nagranie, na którym widać ruiny zburzonych budynków i dziewczynkę w sukience z czerwonymi plamami, wyglądającymi jak krew, kręcono w Port Said w Egipcie na terenie przeznaczonego do wyburzenia osiedla[1]. Takimi nagraniami posługiwali się – nie mam wątpliwości, że świadomie – dziennikarze, obrońcy praw człowieka oraz amerykańscy i zachodni politycy krzyczący o masakrze, a nawet rzezi cywilów w Aleppo.

Kadr z jednego z tzw. „nagrań z Aleppo”, który przedstawia dziewczynkę w sukience z czerwonymi plamami, wyglądającymi jak krew, na tle ruin. W rzeczywistości nagranie to wykonano na terenie wyburzanego osiedla w Port Said w Egipcie, a jego autorów aresztowała egipska policja. Fot.: www.kresy.pl

Kadr z jednego z tzw. „nagrań z Aleppo”, który przedstawia dziewczynkę w sukience z czerwonymi plamami, wyglądającymi jak krew, na tle ruin. W rzeczywistości nagranie to wykonano na terenie wyburzanego osiedla w Port Said w Egipcie, a jego autorów aresztowała egipska policja. Fot.: http://www.kresy.pl

Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, albowiem tzw. media głównego nurtu, czyli media służące neoliberalnemu globalizmowi, od dawna nie zajmują się niczym innym jak dezinformacją i kreowaniem rzeczywistości. Nawet więcej. Dezinformacyjne działania tych mediów odgrywają kluczową rolę podczas konfliktów zbrojnych, wywołanych i prowadzonych w imię ustanowienia jednego neoliberalnego porządku światowego. Nie chodzi tu o znaną z przeszłości propagandę wojenną, której celem było oddziaływanie na społeczeństwo przeciwnika przy pomocy technik tzw. wojny psychologicznej. Obecnie poszło to znacznie dalej.

Obecnie media sterują prowadzeniem wojny. Nie generałowie – ci są na drugim planie – ale stacje telewizyjne i portale internetowe. Współczesne konflikty międzynarodowe są w znacznej mierze „wojnami medialnymi”, tzn. takimi, w których media nie tylko kreują przekaz propagandowy, ale wpływają na przebieg samego konfliktu. Pierwszą „wojną medialną” były wojna w Bośni i Hercegowinie (1992-1995) – największa z wojen będących rezultatem wykreowanego zakulisowo rozbicia Jugosławii i zarazem najkrwawszy konflikt zbrojny w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej.

Na przykładzie wojen w Jugosławii (1991-1995), agresji NATO na Jugosławię (1999) i kryzysu w Kosowie (1996-2008) prof. Marek Waldenberg wyróżnił cztery cechy „wojny medialnej”: (1) wykreowanie przez media fałszywego obrazu przyczyn konfliktu, (2) nagłaśnianie fałszywego, jednostronnego i tendencyjnego obrazu przebiegu konfliktu, (3) wywieranie przez media presji eskalującej konflikt oraz (4) torpedowanie przez media planów pokojowego rozwiązania konfliktu uwzględniających w zbyt dużym stopniu stanowisko strony przeciwnej[2].

Temu wszystkiemu służy dezinformacja opinii publicznej, prowadzona przy pomocy najnowocześniejszych środków technicznych. Podczas wojen towarzyszących rozbiciu Jugosławii cały wysiłek mediów zachodnich został skierowany na wykreowanie Serbów jako jedynych winnych wybuchu konfliktu zbrojnego i jako jedynych sprawców zbrodni wojennych.

Najpierw była wojna chorwacko-serbska, gdzie podczas bitwy o Vukovar w 1991 roku szpitale ostrzeliwali tylko Serbowie i do cywilów też strzelali tylko Serbowie. Machina „wojny medialnej” rozkręciła się jednak na dobre dopiero w czasie wojny w Bośni. A więc mieliśmy sławną „Aleję Snajperów” w Sarajewie, gdzie polowania na cywilów urządzali oczywiście wyłącznie żołnierze serbscy, a także nie mniej sławne „obozy gwałtów”, oczywiście też serbskie. Jeszcze dzisiaj można poczytać sobie na portalu tvn24.pl o tym, że masowe „gwałty ludobójcze” (genocidal rape) na kobietach muzułmańskich były serbską taktyką wojenną i że były polski premier Tadeusz Mazowiecki jako wysłannik ONZ „otworzył światu oczy”[3]. W rzeczywistości większość informacji na temat owych „obozów gwałtu” – rozpowszechnianych m.in. przez Mazowieckiego – była nieprawdziwa.

Zachodnie media twierdziły podczas wojny w Bośni, że ofiarami „gwałtów ludobójczych”, które mieli popełniać głównie Serbowie na muzułmankach, padło 100 tys. kobiet. Dopiero wiele lat po wojnie liczba ta została skorygowana do 5 tys., przy czym sprawcami – tak samo jak i innych zbrodni wojennych popełnionych podczas wojen w Jugosławii – były wszystkie strony konfliktu. Tak pisał o tym prof. M. Waldenberg: „Dziennikarz, który w 1993 r. usiłował sprawdzić jedną z licznych informacji o masowych gwałtach popełnianych przez Serbów, i w tym celu udał się do Tuzli (pisano, iż jest tam ok. 4 tys. ofiar gwałtów), gdy był 20 km od miasta słyszał, że jest ich 400, gdy odległość wynosiła już tylko 10 km – liczba spadła do 40, a w mieście zdołał znaleźć tylko 4”[4].

Potem były wykreowane przez media zachodnie informacje na temat masakry w Srebrenicy (lipiec 1995 roku), okrzykniętej „największym ludobójstwem w Europie od czasów drugiej wojny światowej”. Zawyżono przede wszystkim liczbę ofiar, włączając do nich także osoby, które zginęły w walkach toczonych w tym czasie i wcześniej w okolicach Srebrenicy. Najważniejsze czego nie dowiedziała się opinia publiczna na Zachodzie to fakt, że masakra dokonana w lipcu 1995 roku przez paramilitarne oddziały Serbów na muzułmanach była trzecią z kolei masakrą w Srebrenicy. Dwie pierwsze miały miejsce w 1992 roku i zostały dokonane na Serbach przez bojówki muzułmańskie, którymi dowodził bośniacki watażka Naser Orić. Świat euro-atlantycki czci jednak do dzisiaj tylko ofiary trzeciej masakry w Srebrenicy, te muzułmańskie z lipca 1995 roku. Za trzecią masakrę w Srebrenicy Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii skazał Radovana Karadżicia i wkrótce skaże gen. Ratko Mladicia, podczas gdy Nasera Oricia uniewinnił.

Nagłośnienie i wyolbrzymienie trzeciej masakry w Srebrenicy umożliwiło mediom zachodnim przykrycie operacji „Oluja” (4-7 sierpnia 1995 roku), podczas której wojska chorwackie wypędziły od 150 do 200 tys. Serbów z Krajiny, co było rzeczywiście największą czystką etniczną w Europie od drugiej wojny światowej[5].

Następnie Serbowie mieli dokonać masowych czystek etnicznych o charakterze ludobójczym na Albańczykach w Kosowie. Informacje o tych rzekomych czystkach były formalną przyczyną agresji NATO na Jugosławię, czyli operacji „Allied Force” (24 marca – 20 czerwca 1999 roku), która zadała Jugosławii cios ostateczny. Zachodnia opinia publiczna jest do dzisiaj przekonana, że chodziło o obronę Albańczyków przed rzekomym serbskim ludobójstwem. Prawda jest jednak taka, że zbrodnie w Kosowie rzeczywiście miały miejsce, ale głównie na Serbach i dopuszczała się ich wspierana przez Zachód terrorystyczna Armia Wyzwolenia Kosowa (UCK).

Największą zbrodnią serbską w Kosowie miała być tzw. masakra w Raczaku, gdzie 16 stycznia 1999 roku odkryto grób zawierający 45 zwłok osób narodowości albańskiej. Późniejsze badania dowiodły jednak, że najprawdopodobniej była to albańska mistyfikacja. Dzień wcześniej doszło tam bowiem do starcia pomiędzy policją serbską a UCK, po czym UCK prawdopodobnie pochowała swoich poległych w jednym grobie i upozorowała egzekucję[6]. Wersję o egzekucji rozpowszechnił amerykański dyplomata i kierownik Misji Weryfikacyjnej OBWE William Walker. Media zachodnie świadomie i celowo przedstawiły tę mistyfikację jako fakt obiektywny. Domniemana masakra w Raczaku została m.in. wymieniona w akcie oskarżenia Slobodana Milosevicia przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii.

„Diabolizowanie Serbów – pisał prof. M. Waldenberg – dokonywało się nie tylko przez ogromne nagłaśnianie rzeczywiście popełnionych przez nich zabójstw, „czystek etnicznych”, gwałtów, ale i przemilczanie takich czynów będących dziełem Chorwatów i Muzułmanów lub informowanie o nich nader dyskretnie (…). Stacje telewizyjne eksponowały odnośne materiały, emitując silnie oddziałujące na emocje zdjęcia, nieraz niemające nic wspólnego z treścią informacji”[7].

To diabolizowanie Serbów było dziełem m.in. firmy Ruder Finn Global Public Affairs, która świadczyła usługi public relations dla rządów w Sarajewie i Zagrzebiu. To ta firma na początku sierpnia 1992 roku błyskawicznie przekazała do mediów informację o utworzeniu przez bośniackich Serbów obozów koncentracyjnych, nie mając dowodów, że jest to prawda. W medialnej kampanii antyserbskiej uczestniczyły też wpływowe amerykańskie organizacje żydowskie, takie jak B’nai B’rith, Anti-Defamation League, American Jewish Committe i American Jewish Congress. Dyrektor firmy Ruder Finn, James Harff, stwierdził później, że „wejście do gry organizacji żydowskich po stronie Bośniaków było wspaniałym zagraniem pokerowym. Od razu mogliśmy w opinii publicznej połączyć Serbów i nazistów. (…) nikt nie rozumiał tego, co dokonywało się w Jugosławii i (…) duża większość Amerykanów pytała się, w jakim państwie afrykańskim znajduje się Bośnia, a my za jednym zamachem zdołaliśmy przedstawić sprawę, prostą historię, w której występują dobrzy i źli”[8].

Pisząc o wojnie kreowanej przez media nie sposób nie wspomnieć o Czeczenii. Chociażby dlatego, że oprócz Anny Politkowskiej i mediów zachodnich znaczącą rolę w kreowaniu jednostronnego obrazu dwóch wojen czeczeńskich (1994-1996, 1999-2009) – czyli obrazu stawiającego w negatywnym świetle wyłącznie Rosję – odegrały media polskie oraz publicyści polscy z Krystyną Kurczab-Redlich, Wojciechem Jagielskim i Mirosławem Kulebą na czele. O tym wszystkim pisałem już szerzej na łamach „Myśli Polskiej”, więc nie będę się powtarzał[9].

Któż nie pamięta Iraku i amerykańskiej agresji na to państwo 20 marca 2003 roku? Któż nie pamięta ówczesnej wrzawy medialnej? Któż nie pamięta nachalnie sączonych informacji o okrucieństwach „reżimu Saddama Husajna”, o irackiej broni atomowej, której rzekome istnienie stało się casus belli agresji zaplanowanej i przeprowadzonej przez USA i ich sojuszników pod dyktando tzw. neokonserwatystów. Za tę iracką broń atomową – gdy po wielu latach stało się jasne, że nigdy nie istniała i że było to ordynarne i świadome kłamstwo – musiał przepraszać były brytyjski premier Tony Blair[10].

Jednak ten sam Blair wkrótce po rozpoczęciu „operacji antyterrorystycznej” w Afganistanie jesienią 2001 roku powiedział: „Musimy zwyciężyć także w wojnie propagandowej, być może ważniejszej od wojny prawdziwej”[11].

Ale przed agresją USA i ich sojuszników na Irak w 2003 roku była przecież pierwsza wojna iracka w 1991 roku. Wtedy formalny casus belli stanowiła aneksja Kuwejtu przez Irak 2 sierpnia 1990 roku. Dla usprawiedliwienia amerykańsko-brytyjskiego ataku na Irak (operacja „Pustynna Burza”, 17 stycznia – 3 marca 1991 roku) rozpowszechniono w mediach kłamstwo o wyrzucaniu przez irackich żołnierzy niemowląt z inkubatorów na podłogę w jednym ze szpitali w Kuwejcie. Kłamstwo robiło wrażenie. Mało kto na świecie – poza przywódcą Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jaserem Arafatem i przywódcą Libii Muammarem Kadafim – wyrażał wtedy solidarność z bombardowanym przez Amerykanów i ich aliantów Irakiem.

Tak o tym pisał publicysta Krzysztof Kęciek: „Agencja Hill & Knowlton przedstawiła film, w którym 15-letnia Najirah al Sabah, córka ambasadora Kuwejtu w USA, twierdziła, że widziała, jak żołnierze iraccy wyrzucali nowo narodzone dzieci z inkubatorów, by umierały na zimnej podłodze. Film ten wyemitowało 700 stacji telewizyjnych na świecie. Prezydent George Bush senior wspomniał ten „wstrząsający akt okrucieństwa” w pięciu przemówieniach. Dopiero po wojnie strzępy prawdy zaczęły wychodzić na światło dzienne. Mordowanie niemowląt przez Irakijczyków nigdy nie miało miejsca, za to amerykańskie bomby zmasakrowały 314 cywilów w bunkrze w Bagdadzie. Armia USA dokonała też krwawej łaźni wśród tysięcy żołnierzy irackich, uciekających drogą do Basry, którzy nie stawiali już żadnego oporu”[12].

Tak się dziwnie składa, że w świetle przekazu zachodnich mediów okrutne zbrodnie wojenne w ostatnim ćwierćwieczu popełniały wyłącznie państwa będące obiektem militarnej agresji USA i świata zachodniego. Media te natomiast nigdy nie zauważały zbrodni wojennych popełnianych przez USA lub ich sojuszników. Przykładem może być tutaj chociażby używanie przeciw cywilnej ludności palestyńskiej zabronionych przez prawo międzynarodowe pocisków z białym fosforem podczas izraelskiej ekspedycji karnej w Strefie Gazy (tzw. operacja „Płynny Ołów”, 27 grudnia 2008 – 18 stycznia 2009). Informacje na ten temat były blokowane w tzw. mediach głównego nurtu, a osoby próbujące się przebić z nimi do opinii publicznej (Norman G. Finkelstein, Ewa Jasiewicz) zostały oskarżone o antysemityzm i poddane represjom[13]. 31 maja 2010 roku na międzynarodowych wodach Morza Śródziemnego izraelska marynarka wojenna zaatakowała w ramach tzw. operacji „Morska Bryza” konwój z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy zorganizowany przez niezależnych dziennikarzy i działaczy na rzecz obrony praw człowieka. W wyniku tego ataku zginęło 9 osób, a około 60 odniosło rany. Ten fakt również nie wzbudził oburzenia w mediach mainstreamowych.

Po demonizacji w mediach zachodnich Serbów, Saddama Husajna i Muammara Kadafiego przyszła kolej na demonizację Baszszara al-Asada i „reżimu syryjskiego”. Agresję mocarstw zachodnich i sunnickich monarchii z rejonu Zatoki Perskiej na Syrię nazwano „wojną domową”, a użytych do tej agresji dżihadystów z całego świata arabskiego „demokratyczną opozycją”. Tzw. „reżim” al-Asada oskarżano o wszelkie możliwe zbrodnie, w tym użycie broni chemicznej, m.in. 21 sierpnia 2013 roku podczas ataku na przedmieście Damaszku – Ghouta. Wiarygodność tych oskarżeń do dzisiaj stoi pod znakiem zapytania. Amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh (ten sam, który ujawnił masakrę w My Lai podczas wojny wietnamskiej i tortury w amerykańskim więzieniu Abu Ghraib w Bagdadzie) po przeprowadzeniu niezależnego dochodzenia stwierdził, że podawana w mediach głównego nurtu wersja ataku chemicznego na 5 tys. cywilów w Ghouta jest kłamstwem Białego Domu. W rzeczywistości zbrodni tej dopuścili się dżihadyści, a nie wojska rządowe[14]. Oskarżenie „reżimu syryjskiego” o używanie broni chemicznej przeciw cywilom było potrzebne Barackowi Obamie jako pretekst do otwartej interwencji zbrojnej USA i NATO w Syrii. Interwencja ta nie doszła do skutku dzięki zdecydowanemu sprzeciwowi Rosji.

Wreszcie, kiedy klęska dżihadystów w Aleppo stała się oczywista, media zachodnie próbowały wykreować rzekomą masakrę w Aleppo i oskarżyć o nią „reżim” al-Asada. I tutaj niespodziewanie powinęła im się noga. Kłamstwo wyszło na jaw już 21 grudnia 2016 roku, a więc tydzień po rzekomej masakrze. Makabryczne obrazy były tylko na spreparowanych nagraniach, podczas gdy na ulicach zrujnowanego Aleppo wielotysięczny tłum świętował wyzwolenie spod okupacji dżihadystów[15]. Czy to tylko wypadek przy pracy, czy początek końca przemysłu kłamstwa?

[1] Egipt: aresztowano grupę osób – kręciły „nagrania z Aleppo”, http://www.kresy.pl, 21.12.2016.

[2] M. Waldenberg, „Rozbicie Jugosławii. Jugosłowiańskie lustro międzynarodowej polityki”, t. I, Warszawa 2005, s. 186-193.

[3] „Gwałt jako taktyka wojenna. Dopiero polski premier otworzył światu oczy”, http://www.tvn24.pl, 11.07.2015.

[4] M. Waldenberg, „Rozbicie Jugosławii…”, s. 203.

[5] B. Piętka, Operacja „Oluja”, „Myśl Polska” nr 37-38 (2051/52), 13-20.09.2015, s. 8.

[6] B. Dobrzyński, „Historia pisana przez zwycięzców – wojna w Jugosławii”, http://www.geopolityka.org, 9.07.2011; P. Woźniak, „Kontrowersyjny pomnik w Raczaku”, http://www.rp.pl, 16.01.2016.

[7] M. Waldenberg, „Rozbicie Jugosławii…”, s. 188.

[8] J. Merlino, „Les vérités yougoslaves ne sont pas toutes bonnes á dire”, Paris 1993, s. 128-129; cyt. za: M. Waldenberg, „Rozbicie Jugosławii…”, s. 191.

[9] B. Piętka, „Czeczeńska pułapka”, „Myśl Polska” nr 35-36 (2049/50), 30.08-6.09.2015, s. 6-7.

[10] „Kulisy wojny w Iraku. Saddam Husajn nie miał broni, ale udawał”, http://www.konflikty.wp.pl, 10.03.2013; „W. Brytania: Blair przeprasza za wojnę w Iraku”, http://www.wiadomosci.onet.pl, 6.07.2016; „Raport komisji Chilcota: czym Tony Blair zapłaci za wojnę w Iraku?”. http://www.pl.sputniknews.com, 6.07.2016.

[11] K. Kęciek, „Media, wojna i kłamstwa”, portal tygodnika „Przegląd”, http://www.tygodnikprzeglad.pl, 22.10.2001.

[12] Tamże.

[13] N. G. Finkelstein, „Gaza – o jedną masakrę za daleko”, Warszawa 2010; E. Jasiewicz, „Podpalić Gazę”, Warszawa 2011; „Amnesty probes Israel’s use of white phosphorus in Gaza”, http://www.web.archive.org, AFP, 23.01.2009; „Ewa Jasiewicz o ataku na konwój z pomocą dla Strefy Gazy”, http://www.gazetaprawna.pl, 8.06.2010.

[14] „Syria o użyciu broni chemicznej: bezczelne kłamstwo”, http://www.wiadomosci.dziennik.pl, 27.04.2013; „MSZ Syrii: oskarżenia o użycie broni chemicznej są bezpodstawne”, http://www.wiadomosci.wp.pl, 31.08.2013; R. Stefanicki, „Broni chemicznej w Syrii mogli użyć powstańcy, nie rząd”, http://www.wyborcza.pl, 19.12.2013.

[15] „Aleppo: po pięciu latach wojny powraca normalne życie”, portal polskiej redakcji Radia Watykańskiego, http://www.pl.radiovaticana.va, 1.02.2017.

Bohdan Piętka

Oświęcim, 7 lutego 2017 r.

„Myśl Polska” nr 7-8 (2123/24), 12-19.02.2017, s. 4-5

7 uwag do wpisu “Przemysł kłamstwa

  1. Pisze Pan, że oskarżano Irak o posiadanie broni atomowej. Nie słyszałem o takich oskarżeniach „przemysłu kłamstwa”. Słyszałem o oskarżeniu Iraku o posiadanie broni chemicznej. Wyjątkowo skrupulatnie podchodzi Pan do opisywanych spraw dlatego dziwnym jest to przekłamanie. W kwestii Jugosłowiańskiej wojny: oczywiście zbrodnie popełniały wszystkie strony. Ale ilość zbrodni popełnionych przez Serbów jest nieporównywalnie większa niż innych stron. W temacie wojny domowej w Jugosławii nie zachowuje Pan obiektywizmu. Chorwaci odbili Krainę, ale to Serbowie wcześniej ją zaanektowali, zaanektowali 1/3 terytorium Chorwacji! Co się stało z Chorwatami? Żyli w zgodzie z Serbami, czy musieli uciekać? Ciekawi mnie, skąd informacja o chorwacki lub bośniackich snajperach strzelających (w domyśle) do Serbów, proszę o źródła. Nie ulega wątpliwości, że to Serbowie ze wzgórz strzelali jak do kaczek do Sarajewian. A czteroletnie oblężenie tego miasta to hańba.

    Polubienie

    • Tam wiecej tych „szpitali niz w calym texasie”.Ladnie przygotowali te strone ,ktora podales ale brak tam odniesien ,dat ,relacji ,to taki ciag dalszy fejkow ,ktory zapewnie zostal by usuniety z serwera gdyby korporacje w swoim cvzasie dostaly Syrie w swoje rece ,pewnie teraz walczyli by ze zlym is albo tworzyli nowe rzady z umiarkowana opozycja a is rozplynelo by sie w powietrzu tak samo jak powstalo,nieprawdaz?

      Polubienie

      • Nie ma co dywagować, czy reportaż jest prawdziwy, czy nie. Trzeba być wyjątkowo naiwnym, by wierzyć, że zbrodnie popełniali tylko ISIS i „demokratyczna opozycja”. Wojny domowe zawsze niosą ze sobą taką dawkę nienawiści, że wszystkie strony popełniają zbrodnie na przeciwnikach i często na niewinnych ludziach także. Vide: Jugosławia. PS> może jestem starej daty, albo się czepiam, ale niechlujne pisanie bez polskich znaków to kaleczenie mowy ojczystej, to lekceważenie kultury.

        Polubienie

  2. Pingback: Fake news by Shit Broken Media of Down – Neoxmed

Dodaj komentarz