W imię czego Piotr Zychowicz hańbi Polską historię?

23 sierpnia 2012 roku, w rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow, wydawnictwo „Rebis” wydało książkę pt. „Pakt Ribbentrop-Beck, czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki”. Autorem książki jest Piotr Zychowicz, urodzony w 1980 roku w Warszawie, absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz „Rzeczypospolitej” i tygodnika „Uważam Rze”, zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Uważam Rze Historia”, jeden z czołowych publicystów związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Książka liczy 363 strony. Wydawca – Dom Wydawniczy „Rebis” z Poznania – słynie nie od dzisiaj z wydawania książek, które mają jeden wspólny mianownik: możliwie najbardziej negatywne spojrzenie na Rosję (ZSRR). Z tego też powodu są bardzo cenione w środowisku tzw. prawdziwych patriotów. Wydawnictwo „Rebis” w następujący sposób reklamuje na swojej stronie internetowej książkę Zychowicza: „Piotr Zychowicz konsekwentnie dowodzi (…), że decyzja o przystąpieniu do wojny z Niemcami w iluzorycznym sojuszu z Wielką Brytanią i Francją była fatalnym błędem, za który zapłaciliśmy straszliwą cenę. Zamiast porywać się z motyką na słońce, twierdzi autor, powinniśmy byli prowadzić Realpolitik. Ustąpić Hitlerowi i zgodzić się na włączenie Gdańska do Rzeszy oraz wytyczenie eksterytorialnej autostrady przez Pomorze. A następnie razem z Niemcami wziąć udział w ataku na Związek Sowiecki. 40 bitnych polskich dywizji na froncie wschodnim przypieczętowałoby los imperium Stalina. Czy w 1939 roku na Zamku Królewskim w Warszawie należało podpisać pakt Ribbentrop-Beck…?”

Fot. merlin.pl

Fot. merlin.pl

Krótko mówiąc – dla publicysty wywodzącego się z obozu politycznego, który najmniejsze próby ułożenia stosunków z Rosją traktuje jako zdradę, Targowicę i hańbę, walka z Rosją nawet pod symbolem swastyki byłaby najczystszej wody patriotyzmem i Realpolitik.

Już sam tytuł książki Zychowicza zwala z nóg, ale aby zrozumieć sens tytułu książki i jej treść trzeba bliżej przyjrzeć się osobie autora i środowisku politycznemu, z którego pochodzi.

Nie jest żadnym sensacyjnym odkryciem, że część polskiej prawicy (przypisująca sobie wyłączne prawo do nazywania się prawicą, obozem patriotycznym, niepodległościowym itd.) skupiona wokół Jarosława Kaczyńskiego nie darzy sympatią Rosji – tej przeszłej, tej obecnej i tej przyszłej, jakakolwiek ona będzie. Rusofobia jest niewyczerpalnym źródłem paliwa dla tego obozu politycznego, który sam siebie określa mianem prawdziwych patriotów. Wrogość do wszystkiego, co rosyjskie od dwóch dekad cementuje siły skupione wokół prezesa PiS. Każdy kto chce choćby tylko poprawy stosunków z Rosją jest wrogiem, zdrajcą i agentem, któremu natychmiast wyszukuje się odpowiednią teczkę w archiwum IPN (patrz: casus gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego). Prawdziwy patriotyzm polega bowiem na nieustannej walce z Rosją i nieustannym eksponowaniu Zbrodni Katyńskiej (od dwóch lat także „zamachu smoleńskiego”). To ciągłe polityczne eksponowanie i eksploatowanie Katynia przez prawdziwych patriotów, przy równoczesnym przemilczaniu zbrodni niemieckich i ukraińskich, stanowi – jak trafnie zauważył prof. Bogusław Wolniewicz – największą profanację pamięci ofiar Zbrodni Katyńskiej.

Piotr Zychowicz – najprawdziwszy spośród prawdziwych patriotów – tak naprawdę nie dokonał w swojej książce żadnej poważnej analizy historii sprzed 73 lat. Historia nie jest bowiem dla niego jakimkolwiek punktem odniesienia, ale jedynie tłem dla poszukiwania odpowiedzi na rozterki współczesności. A kluczowym zagadnieniem współczesności jest zamordowanie na rozkaz Putina 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku prezydenta Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu osób, czego Zychowicz był bezpośrednim świadkiem (zainteresowanych odsyłam do „Gazety Polskiej”). Pisząc w swojej książce o Rosji Stalina Zychowicz tak naprawdę pisze o Rosji Putina. Książka ta w rzeczywistości ma bowiem służyć przygotowaniu prawdziwych patriotów do nadchodzącej wojny z Rosją Putina, na którą Zychowicz najlepiej wybrałby się w towarzystwie Adolfa Hitlera. Problem tylko, skąd go dzisiaj wziąć? Niemniej jednak wizja wspólnej defilady patriotycznych hufców i Wehrmachtu na Placu Czerwonym w Moskwie jest bardzo pociągająca.

Pozytywne i bezkrytyczne recenzje książce Zychowicza wystawili ludzie wywodzący się z tak wydawałoby się odmiennych obozów politycznych jak Andrzej Wielowieyski (środowisko „Gazety Wyborczej” i dawnej Unii Demokratycznej) oraz Rafał A. Ziemkiewicz (dawniej wielbiciel generała Augusto Pinocheta i Janusza Korwina-Mikke, obecnie wielbiciel Jarosława Kaczyńskiego). Już to daje dużo do myślenia.

Poglądy zawarte w książce Zychowicza nie są nowością i nie są to jego poglądy. Głosił je przez 20 lat prof. dr hab. Piotr Paweł Wieczorkiewicz (1948-2009), który po wieloletniej działalności w szeregach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (był jej członkiem w latach 1971-1989, a pod koniec lat 70. był sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego) przystał w okresie wielkiego przełomu 1989 roku do szeregów prawdziwych patriotów. Żeby jako były komunista móc się wśród prawdziwych patriotów uwiarygodnić, prof. Wieczorkiewicz musiał wymyślić coś oryginalnego, coś co prawdziwym patriotom bardzo się spodoba. I wymyślił.

Wymyślił, że w 1939 roku Polska powinna zawrzeć sojusz nie z wiarołomną Francją i Anglią przeciw Hitlerowi, ale z Hitlerem przeciw ZSRR (Francja i Anglia jakoś mu tu już dziwnie umknęły z międzynarodowej konstelacji). Następnie wojska niemieckie i polskie ruszyłyby przeciw ZSRR i rozbiły komunizm w proch i w pył, by zakończyć to wszystko wspólną paradą zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie (odbieraną przez Hitlera i marszałka Rydza-Śmigłego). Po zwycięskiej wojnie Niemiec i Polski z ZSRR Hitler by umarł, a nazistowskie Niemcy by się ucywilizowały (skąd taka pewność?) i wszyscy żyliby szczęśliwie w zjednoczonej Europie bez tej cholernej Rosji (Wieczorkiewicz nie wyjaśniał co by się z nią stało, ale można się domyśleć).

Nie jestem pewien czy Zychowicz był studentem prof. Wieczorkiewicza, ale nawet jeżeli nim nie był, to musiał się ze swoim mentorem zetknąć podczas studiów historycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

W swojej książce Zychowicz powiela wszystkie główne tezy głoszone publicznie przez prof. Wieczorkiewicza. Sojusz z Wielką Brytania i Francją był niewiele wart (skąd niby władze II Rzeczypospolitej mogły to z góry wiedzieć?) i dlatego należało wejść na drogę „Realpolitik”: oddać Niemcom Wolne Miasto Gdańsk i eksterytorialną autostradę na Pomorzu oraz podpisać 23 sierpnia 1939 roku pakt Ribbentrop-Beck na Zamku Królewskim w Warszawie. Tutaj już Zychowicz i Wieczorkiewicz nie chcą zauważyć, że Hitlerowi chodziło nie tylko o Wolne Miasto Gdańsk i eksterytorialną autostradę przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich, ale o całe Pomorze, Wielkopolskę i Górny Śląsk. Dobrze wiedzieli o tym przywódcy II Rzeczypospolitej i dlatego propozycji Hitlera nie przyjęli.

Zychowicz i Wieczorkiewicz nie zauważyli również, że skutkiem paktu Ribbentrop-Beck niekoniecznie byłaby wojna Polski u boku Niemiec przeciw ZSRR. Jest bardzo prawdopodobne, że Wojsko Polskie u boku Niemiec musiałoby najpierw wykrwawiać się we Francji. Wątpić bowiem należy, że do Niemiec hitlerowskich przyłączyłaby się Wielka Brytania (oddając Hitlerowi połowę swojego imperium i akceptując niemiecką dominację na kontynencie, czego nigdy nie akceptowała). Najprawdopodobniej doszłoby wtedy do sojuszu Londynu z Moskwą, a jeśli tak to przyłączyłby się do niego i Paryż (a w dalszej perspektywie Waszyngton). Skutkiem paktu Ribbentrop-Beck byłoby więc powstanie koalicji antyhitlerowskiej. Takiej samej jak ta, która powstała w 1941 roku – złożonej z komunistycznego Związku Radzieckiego i kapitalistycznych mocarstw zachodnich, które pod żadnym względem nie godziły się na akceptację nazizmu. To z tą koalicją, a nie tylko z samym ZSRR, musiałaby walczyć Polska u boku III Rzeszy. Wcale nie jest pewne, że rezultat tej wojny byłby zwycięski dla sygnatariuszy paktu Ribbentrop-Beck.

Wreszcie Zychowicz i Wieczorkiewicz nie zauważyli takiego drobiazgu jak stosunek Hitlera do Żydów i Holokaust. Jest to o tyle zabawne, że pan Zychowicz był animatorem kampanii przeciwko używaniu określenia „polskie obozy koncentracyjne”, za co Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało mu specjalną nagrodę. Właśnie dzięki sojuszowi z Hitlerem „polskie obozy koncentracyjne” istniałyby naprawdę, ponieważ Polska zostałaby wciągnięta do realizacji hitlerowskiego planu zagłady Żydów (tak samo jak Węgry, Słowacja, Francja Vichy, Chorwacja i inni satelici III Rzeszy).

W związku z wywodami Zychowicza opartymi na poglądach śp. prof. Wieczorkiewicza nasuwają mi się trzy zasadnicze refleksje.

1. Ceną za sojusz Niemcami hitlerowskimi byłoby niewątpliwie oddanie im Pomorza, Wielkopolski i polskiej części Śląska. Ani Zychowicz, ani Wieczorkiewicz nie wyjaśnili, co by się stało z Polakami tam mieszkającymi. Musieliby przymusowo stać się Niemcami? Zostaliby wysiedleni do Polski? A może zniknęliby w jakiś inny sposób, bo Hitler na pewno nie pozwoliłby im mieszkać w z założenia czystej rasowo III Rzeszy. Oczywiście argumentacja panów Zychowicza i Wieczorkiewicza jest taka, że w zamian za jedną trzecią terytorium przekazaną Niemcom Polska otrzymałaby nabytki na Wschodzie. Nie zauważają jednak takiego drobiazgu jak nacjonalizm ukraiński. Zapewne nacjonaliści ukraińscy też chcieliby wziąć udział w paradzie zwycięstwa w Moskwie razem z wojskami niemieckimi i polskimi. Najprawdopodobniej w zamian za to otrzymaliby od Hitlera wymarzone państwo ukraińskie. Polsce zatem pojawiłby się konkurent do podziału łupów na Wschodzie, konkurent tym bardziej przykry, że nieprzejednanie wrogi. Nie jest zatem takie pewne czy te łupy na Wschodzie rzeczywiście by były. A jeśli nie, to co by było? Terytorium pomiędzy Łodzią a Brześciem? Taki polski rezerwat. A jak by się ułożyły stosunki w powojennej, zdominowanej przez Niemcy hitlerowskie Europie? Ja osobiście wątpię w mniemanie prof. Wieczorkiewicza, że Niemcy hitlerowskie weszłyby na drogę demokratyzacji. Obawiam się, że raczej mogłyby wejść na drogę realizacji Generalnego Planu Wschodniego, który przewidywał wysiedlenie Polaków do Syberii Zachodniej. Redaktor Zychowicz powinien wiedzieć, jakie zamiary odnośnie Słowian przedstawił Hitler np. w „Mein Kampf”. Jak nie wie, to niech sobie przeczyta.

2. Co by było gdyby jednak III Rzesza i Polska nie pokonały Związku Radzieckiego, wspartego przez mocarstwa zachodnie? Nietrudno się domyśleć. Wtedy w 1945 roku nie byłoby nie tylko ziem wschodnich, ale także ziem zachodnich. Kto wie czy mocarstwa zwycięskiej koalicji antyhitlerowskiej w ogóle pozwoliłyby Polsce istnieć. Polska zostałaby obarczona winą za wywołanie wojny i odpowiedzialnością za zagładę Żydów, która dokonałaby się na jej terytorium i przy jej współudziale. W najlepszym wypadku Polska – okryta wieczną hańbą współsprawcy Holokaustu – zostałaby zdegradowana do roli pozbawionego znaczenia małego państewka pod polityczną kuratelą zwycięskich mocarstw lub tylko mocarstwa ze Wschodu. Wówczas cały świat dałby Stalinowi całkowicie wolną rękę wobec Polski i Polaków. Można sobie wyobrazić, że w ramach zemsty i słusznej kary za napaść razem z Niemcami na ZSRR Stalin przeprowadza zagładę części lub nawet całości populacji Polski przy całkowitej akceptacji ze strony opinii międzynarodowej. Tak, panie Zychowicz. Gdyby 23 sierpnia 1939 roku zamiast paktu Ribbentrop-Mołotow podpisano pakt Ribbentrop-Beck, to być może nie miałby kto dzisiaj mówić po polsku. A poza tym nie rozumiem panie Zychowicz dlaczego towarzystwo arcypatriotyczne zgromadzone wokół Jarosława Kaczyńskiego miało w 2005 roku pretensje do śp. Józefa Tuska (1907-1987), że służył w Wehrmachcie, skoro teraz uważacie, że należało z Wehrmachtem zdobywać Moskwę w ramach Realpolitik.

3. Polska jednak nie była sojusznikiem III Rzeszy. Jako pierwsza stawiła hitleryzmowi samotny opór, walczyła na wszystkich frontach, jako jedyny kraj okupowany przez Niemcy nie miała kolaboracyjnego rządu, nie wzięła udziału w Holokauście, jako pierwsza informowała świat o zagładzie Żydów przez Niemcy i zrobiła najwięcej dla ratowania eksterminowanych Żydów, miała największą obok jugosłowiańskiej podziemną armię w okupowanej Europie, pod koniec wojny miała też czwartą co do wielkości regularną armię spośród państw koalicji antyhitlerowskiej. Niezależnie od oceny politycznych rezultatów drugiej wojny światowej wszystko to jest naszą chlubą, z której musimy być dumni i którą musimy chronić. Z Polski musi iść do świata stały przekaz: my zachowaliśmy się podczas drugiej wojny światowej najbardziej godnie, ponieśliśmy ogromne starty, sami staliśmy się ofiarą ludobójstwa ze strony Niemiec, ZSRR i nacjonalizmu ukraińskiego. Tymczasem książka Zychowicza ten przekaz łamie. Ta książka hańbi polską historię, ponieważ jest wodą na młyn wszelkiej maści Grossów, którzy od lat próbują dowodzić, że było inaczej, że Polacy byli rzekomo współsprawcami Holokaustu. Teraz Gross i spółka będą mogli powiedzieć: patrzcie, sami Polacy piszą, że sojusz z Hitlerem był dla nich najlepszym rozwiązaniem.

Jeżeli pan Zychowicz chce się koniecznie bawić w historical-fiction, to można sobie przecież wyobrazić jeszcze inne rozwiązanie: Polska zawiera w 1939 roku sojusz z ZSRR przeciw Niemcom. Ceną za to jest utrata suwerenności i ziem wschodnich oraz granica zachodnia na Odrze i Nysie Łużyckiej – czyli rezultat dokładnie taki sam jak w 1945 roku. Ale nie ma Katynia i sześciu lat okupacji. Oczywiście pan Zychowicz z wiadomych względów czegoś takiego sobie nie wyobrazi, a każdego kto by próbował sobie to wyobrazić zidentyfikuje jako pachołka Rosji, zaprzańca, targowiczanina i agenta, któremu trzeba zlustrować teczkę w IPN. Niemniej jednak należy zauważyć, że był w 1939 roku w Polsce człowiek, który całkiem poważnie rozważał możliwość sojuszu z ZSRR przeciw Niemcom. Tym człowiekiem nie była bynajmniej Wanda Wasilewska, ale podpułkownik dyplomowany Stefan Mossor (1896-1957), późniejszy generał i dowódca operacji „Wisła”, która w 1947 roku położyła kres zbrodniczej działalności nacjonalizmu ukraińskiego w Polsce. W marcu 1939 roku ppłk S. Mossor złożył szefowi Sztabu Głównego „raport o położeniu strategicznym”, w którym uważał za konieczne „przygotowanie baz dla lotnictwa radzieckiego w rejonie Brześcia i przewidzenie przemarszu sił radzieckich przede wszystkim przez północną Polskę do uderzenia na Prusy Wschodnie”. Jedynym rezultatem tego raportu było usunięcie ppłk. S. Mossora z Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych.

Nie mogę się oprzeć także refleksji, że absolwent historii Uniwersytetu Warszawskiego Piotr Zychowicz jest bardzo słabo wyedukowany historycznie. Gdyby bowiem był lepiej wyedukowany, to wiedziałby dlaczego w 1939 roku nie była możliwa Realpolitik polegająca na sojuszu niemiecko-polskim. Nie była możliwa z trzech powodów.

Po pierwsze dlatego, że Niemcy hitlerowskie widziały Polskę w roli swojego satelity, a nie sojusznika. Taki był w istocie sens propozycji złożonych przez Hitlera władzom polskim pod koniec 1938 i na początku 1939 roku. To nie były propozycje partnerstwa politycznego, ale wasalizacji. Ponadto Niemcy hitlerowskie miały na Wschodzie tylko jeden cel: podbój i eksploatację, o czym boleśnie przekonali się nacjonaliści ukraińscy, którzy 30 czerwca 1941 roku proklamowali swój „rząd” we Lwowie. Zamiast na politycznych salonach Bandera i jego towarzysze wylądowali w KL Sachsenhausen. Tam zapewne prędzej czy później wylądowaliby też członkowie władz polskich, które poszłyby na współpracę z Niemcami hitlerowskimi. Zgoda na sojusz z III Rzeszą byłaby zgodą na bezwarunkową kapitulację i oddanie Polski Hitlerowi.

Po drugie Rydz-Śmigły, Beck i Mościcki w przeciwieństwie do Zychowicza i Wieczorkiewicza doskonale rozumieli istotę hitleryzmu. Rozumieli, że zgoda na sojusz z Hitlerem będzie oznaczała nie tylko oddanie Niemcom ziem zachodnich i polityczną wasalizację, ale również faszyzację i nazyfikację Polski ze wszystkimi konsekwencjami. A wśród tych konsekwencji (oprócz terroru wobec środowisk niefaszystowskich) byłoby także odsunięcie od władzy sanacji i zastąpienie jej czysto kolaboracyjnym, faszystowskim i marionetkowym rządem.

Po trzecie wreszcie na sojusz z Niemcami hitlerowskimi nie było zgody ze strony wszystkich sił politycznych i społeczeństwa II Rzeczypospolitej. Władze sanacyjne miały świadomość, że wejście na drogę współpracy z Niemcami hitlerowskimi grozi poważnym kryzysem politycznym w kraju. Czy to się panu Zychowiczowi podoba czy nie, Polacy żyjący przeszło 70 lat temu nie byli faszystami i ja nie mam do nich o to pretensji. Środowisko proniemieckie (ale już pytanie czy profaszystowskie) było w Polsce bardzo słabe. Jedynym jego znaczącym reprezentantem był Władysław Gizbert-Studnicki (1867-1953). Już po klęsce wrześniowej składał on Niemcom różne propozycje politycznej współpracy, w tym polsko-niemieckiego sojuszu przeciw ZSRR. Jak głęboko gardzili nim hitlerowcy świadczy poniższy cytat z raportu sporządzonego w 1940 roku przez szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinharda Heydricha dla ministra propagandy Rzeszy Josepha Goebbelsa. Heydrich pisał o Studnickim następująco: „Zachowanie się Studnickiego w stosunku do Ministra Rzeszy, dr. Goebbelsa i do Ministerstwa Propagandy wytłumaczyć się daje, w pierwszej linii jego śmiesznym idee-fixe. Wierzy on, że będzie w przyszłości odgrywał jeszcze wielką rolę polityczną i z tego powodu, bardzo często, również w stosunku do najwyższych osobistości, przykuje ton krańcowego „ważniactwa”. Trzeba dodać, że Studnicki posiada bardzo niedokładną znajomość języka niemieckiego i z tego powodu używa często zwrotów, z których implikacji zupełnie nie zdaje sobie sprawy” („Władysław Studnicki w świetle dokumentów”, w: W. Studnicki, „Pisma Wybrane”, Toruń 2001, t. IV, s. 191-192). Ten cytat dedykuję wszystkim tym polskim politykom, którzy wieszają się u berlińskich, brukselskich i waszyngtońskich klamek twierdząc, że jest to partnerstwo polityczne.

Należy sobie na koniec zadać pytanie, w imię czego pan Zychowicz hańbi polską historię? W tym szaleństwie jest metoda. Moim zdaniem książka ta jest kolejnym kamieniem rzuconym przez obóz polityczny Jarosława Kaczyńskiego w kierunku Rosji oraz obozu rządzącego w Polsce, który próbuje jakoś ułożyć (nie wnikam czy prawidłowo) trudne stosunki polsko-rosyjskie. W Rosji ta książka zostanie odebrana jako dowód na polskie nieprzejednanie i zaciekłą antyrosyjskość. Jeżeli Zychowicz w swoich historycznych rozważaniach nie widzi nic moralnie nagannego w hipotetycznym sojuszu Polski z Niemcami hitlerowskimi w 1939 roku, to jest to wyraźna aluzja, że hipotetyczny rząd PiS będzie gotów zrobić przeciwko Rosji wszystko z kimkolwiek. W tej sytuacji redakcję „Gazety Polskiej” nie powinno dziwić, że wojska rosyjskie ćwiczą na terenie Białorusi hipotetyczne uderzenie na Polskę taktyczną bronią jądrową.

Książka Zychowicza jest wyrazem tej samej głębokiej myśli politycznej, która 13 maja 2006 roku zawiodła Lecha Kaczyńskiego na uroczystości do Pawłokomy. Wśród towarzystwa, z którym „pojednywał” się tam i bratał śp. Prezydent znajdował się m.in. banderowski pseudohistoryk i były członek UPA Petro Josyf Poticznyj. Lech Kaczyński spokojnie wysłuchał jego interesującego przemówienia, a następnie podał mu rękę i przyjął jego zafałszowaną publikację na temat wydarzeń w Pawłokomie 3 marca 1945 roku.

Pytanie tylko czy ludzie kierujący się autentycznym patriotyzmem i słusznie zatroskani o stan kraju pod rządami liberalnymi powinni angażować się na rzecz obozu politycznego hołdującego takiej myśli politycznej.

„Myśl Polska” nr 37-38 (1898/99), 9-16.09.2012, s. 6-7.

Bohdan Piętka

Oświęcim, 1 września 2012 r.

68 uwag do wpisu “W imię czego Piotr Zychowicz hańbi Polską historię?

  1. Pingback: Niebezpieczny „Obłęd 44” Piotra Zychowicza | WPRAWNYM OKIEM HISTORYKA - Prywatny blog historyczny dr. Adama Cyry

  2. „hańbi polską historię”
    Odnoszę niewyparte wrażenie, że w ogóle, ale to w ogóle nie czytał Pan tej książki, a fragmenty zaczerpnął Pan z podobnych do Pańskich wywodów na ten temat.
    Przykre.

    Polubienie

    • Czytałem, a ilość błędów historycznych i absurdów w niej zawarta powoduje, że szczegółowa polemika wymagałaby też napisania książki, na co nie mam cierpliwości i chęci.

      Polubienie

      • uwielbiam kiedy interlokutor zaczyna skamleć o „możliwie najbardziej negatywnym spojrzeniu na Rosję (ZSRR). ” A niby ZA CO towarzyszu / na szczęscie nie mój/ ma to być spojrzenie pozytywne? Stanowicie towarzyszu przykład na to,ze „mózg” przedstawiciela byłej „przodujacej” klasy poddany bolszewickiej tresurze ulega trwałej degeneracji. Minęło ponad ćwierć wieku od odzyskanie Niepodległosci a wy ciągle słuzycie swojemu panu. Autor księżki, która opluwacie na zywa do degeneracją społeczeństwa i jak widać skutki tej degeneracji zarówno moralnej jak i intelektualnej trwają do diś i, co gorsza, przenosicie ja na kolejne pokolenia. Pokolenia tych, którzy nadal ogłupiani przekazywanymi przez was bolszewickimi bredniami mają Pozytywne spojrzenie na Związek Sowiecki i okres okupacji naszego. pardon mojego, Kraju. Mojego, gdyż wy, towarzyszu spojrzenie na okres tej okupacji macie pozytywny

        Polubienie

      • Sorry, ale bełkot! Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria jakoś nie zaatakowały Francji i Wlk. Brytanii! Zaatakowały wspólnie z Hitlerem ZSRR! I Stalin nie zniszczył tych krajów! Nawet zabrał im o wiele mniej terytoriów niż Polsce. Ta pana teroria co do tej książki bierze w łeb! Nie może panu się mieścić w głowie, że Polska mogła być sojusznikiem Niemców! Tak bardzo siedzi w głowie sowietyzacja? Nie jestem zwolennikiem PiSu i ich nie popieram, ale co pisze Zychowicz do mnie dociera, zwłaszcza, że każda książka ma bogaty materiał żródłowy i dużo fotografii potwierdzających teorie Zychowicza, np. reprodukcji niemieckich plakatów z 1938, o których to nikt w Polsce nigdy nie wspomniał!

        Polubienie

  3. To jest niesamowicie ważna książka. Zmusza bowiem do myślenia, co Polska mogła zrobić inaczej w przededniu 2WŚ.

    Cieszę się, że nie wszystkim pasuje pławienie się w martyrologii Narodu Polskiego, że nie każdy jest dumny z tego, że my byliśmy dzielni i honorowi, a inni nas napadli albo przynajmniej zdradzili. W tych faktach nie ma powodu do domy – tylko do wstydu. Sam fakt straconych istnień ludzkich to wielka porażka Państwa Polskiego. Państwo istnieje po to, żeby bronić swoich obywateli, nie swojego honoru!

    Czy udałoby się uratować te wszystkie niewinne istnienia ludzkie? Nie wiem.
    Czy taka decyzja byłaby ogólnie dla Polski korzystniejsza? Nie wiem jak w długim okresie czasu, ale w krótkim pewnie tak. W samej kampanii wrześniowej zginęło 200 tys cywilów.
    Czy uczestniczylibyśmy w zagładzie żydów? W pewnym stopniu pewnie tak.
    Czy zginęłoby tyle samo polskich żydów co w rzeczywistości? Raczej nie.
    Czy w przypadku zwycięstwa Sowietów Stalin mściłby się na Polsce? Co najwyżej w takim stopniu w jakim mścił się na Rumunach, Węgrach czy Bułgarach. Stalin i tak mścił się na wszystkich i za wszystko. Mścił się nawet (a może przede wszystkim) na Rosjanach.
    Czy zachód uważał by nas za zdrajców? Tak samo jak uważa za zdrajców Słowaków, Rumunów i Finów. Z resztą decyzja Finlandią, która także była po niedawnej agresji Radzieckiej jest bardzo dobrze przez Aliantów rozumiana. Wręcz pochwalają jej stanowisko, gdyż Finlandia odmówiła wysłania swoich żydów na zagładę.
    Czy takie rozważania szkodzą naszemu wizerunkowi na Zachodzie? Naszemu wizerunkowi najbardziej szkodzi nasza ciotowatość, brak jaj, zachowywanie się jak zbity pies. A auto-cenzura, że tak nie wolno myśleć, bo co powiedzą inni to dokładnie to. To nam najbardziej szkodzi. Nikt nie lubi chłopca do bicia.
    Czy tego typu rozważania hańbią naszą historię? To tak jak powiedzieć, że myślenie hańbi. To ograniczony punkt widzenia, prowadzący tylko do zguby. Trzeba myśleć, zastanawiać się co by było gdyby. Jestem za tym żeby dyskutować też o innej opcji – o sojuszu ze Stalinem przeciwko Hitlerowi. Myślenie jest ważne – trzeba wyciągać wnioski z historii żeby nie dopuszczać do takich katastrof.

    Czy ta książka jest (nawet w części) usprawiedliwieniem dla Rosjan ćwiczących taktyczne uderzenie jądrowe na Polskę? Może w ocenie autora powyższego wpisu tak – dla mnie absolutnie nie.

    Polubienie

  4. Obawiam się, że Pan nie wie czym był niemiecki nazizm. Wiedza na ten temat, przy prowadzonej od 26 lat obłędnej indoktrynacji antykomunistycznej, jest dzisiaj niestety coraz słabsza. Książka Zychowicza wpisuje się właśnie w nurt tej indoktrynacji. Sojusz z nazistowskimi Niemcami to była pułapka bez wyjścia. Zresztą Hitler Polski nie potrzebował. Potrzebował „przestrzeni życiowej”, a to znaczy, że nawet sojusz z Hitlerem nie uchroniłby Polski w dalszej perspektywie przed Generalnym Planem Wschodnim.

    Polubienie

    • „a to znaczy, że nawet sojusz z Hitlerem nie uchroniłby Polski w dalszej perspektywie przed Generalnym Planem Wschodnim.” W dalszej perspektywie… A jednocześnie zsrr by nas nie zaatakowało 17 września. Czy chociażby dla tego nie warto by zawrzeć tego sojuszu?

      Polubienie

    • Ale z pewnoscia sojusz z Niemcami stawial Polske jako gracza,ktory gra w pierwszej lidze…lepiej bylo oddac Gdansk(ktory defacto tak nie byl polski)i zgodzic sie na exteryterialna autostrade (przypominam pomysl polski)do Prus Wsch.i funkcjonowac niz nie godzic sie na nic I stracic wszystko tak jak to w rzeczywistosc mialo miejsce,Hitler swojich sojusznikow traktowal uczciwie,,j jeszcze jedno….sojusz z ZSRR bylo nie mozliwy z ciwilizicajnego punky widzenia …do Niemiec mam bylo blizej a w miedzywojniu nie bylo polityka w Niemczech,ktory chcial miec Polske po swojej stronie tak jak Adolf Hitler…sprytna polityka imperium brtyjskiego wkrecila nas w wojne I systematycznie nas zdradzala I wykorzystywala a Polska z uporem maniaka dawala sie kopac po dupie patrz.polityka gen.Sikorskiego I Mikolajczyka….w czyjim interesie walczyla Polska w II wojnie swiata.????Czy akcja burza powstanie warszawskie bylo w interesie Polski?????

      Polubienie

    • Wizje Zychowicza są naiwne i szkodliwe. Naiwność polega na promowaniu koncepcji sojuszu bez gruntownej znajomości niemieckich planów politycznych i oceny ich pomysłów na podbój ZSRS z wojskowego punktu widzenia. Zychowicz nie stosuje naukowego podejścia, krytycyzmu i szerszej analizy zagadnienia – po prostu dopasowuje argumenty do z góry przyjętej konkluzji. To publicystyka obliczona na sensację i zarobek tj. u Wołoszańskiego. W Pańskim tekście są tezy dot. potencjalnego sojuszu polsko-niemieckiego znacznie łatwiejsze do udowodnienia, chociaż nie uniknął Pan złośliwych dygresji pod adresem obozu PiS. Zychowicz uważa się za piewcę „realpolitik”, ale jego poglądy to nie tylko „political fiction”, ale wręcz myślenie życzeniowe – stanowiące przeciwieństwo realności. Tak więc to ślepa droga w rozpatrywaniu klęski Polski w II w.ś. Nie znaczy to, że nie należy analizować tamtej klęski starając się wyciągnąć z niej wnioski, rozważać innych możliwości. Jednak należy to rozpatrywać z punktu widzenia człowieka który posiadł maksymalną dostępną wiedzę źródłową i stosuje aparat naukowy do jej analizy. Twórczość Zychowicza to powierzchowne podejście i wywracanie wszystkiego do góry nogami – swoiste hucpiarstwo. Przypomina to działalność Sławomira Cenckiewicza: udowadnianie w nieskończoność agenturalności Wałęsy – kiedy stało się to już faktem zabrakło książki fundamentalnej: w jakim stopniu Wałęsa współpracował z PZPR, jak jego uwikłanie przełożyło się na działalność na czele „Solidarności” i później na karierę polityczną po formalnym upadku PRL. Takie dzieło zarówno w temacie TW Bolek jak i klęski września 1939 powinno się pojawić – póki co jedynie prof. Grzegorz Górski stworzył książkę na miarę opisanych przez mnie oczekiwań. CO nie znaczy, ze wyczerpuje ona temat.

      Polubienie

  5. „Sojusz z nazistowskimi Niemcami to była pułapka bez wyjścia.”

    Ciekawa teza, proszę ją przedstawić Rumunom, Finom, Włochom i Węgrom.

    PS Nie wiem co gorsze: antykomunistyczna czy komunistyczna indoktrynacja.

    Polubienie

  6. Mam nieodparte wrażenie, że jak napisał powyżej jeden z panów nie czytał pan książki. Ba. Dam rękę za to że nie miał przed oczyma ani jednego numeru „Do rzeczy historia” której p.Zychowicz jest redaktorem
    naczelnym. podaje pan argumenty które p.Zychowicz obala w tej książce
    przykład, proszę bardzo. Rozprawiał pan sojusz Polsko-Sowiecki. Pan Zychowicz w „pakcie” tą sprawę rozprawił ( strony 80-100 książki)
    Czy Rumuni po sprzymierzeniu się z sowietami są po wsze czasy znienawidzeni, czy czerwoni po wkroczeniu do Rumunii zrównali ją z ziemią i wymordowali całą ludność tego państwa.
    Dalej w recenzji książki ocenia się książkę a nie rzuca się oszczerstwa na autora oraz ocenia jedną z czołowych polskich partii.

    oceniając :
    1.Nie musi pan tak się zachowywać dlatego bo autor rzuca pana słowa w negatywnym świetle
    2. ostatni raz tak się uśmiałem czytając recenzje Obłędu ’44 tego samego „pro PiSowsiego autora”
    na łamach gazety polskiej

    Polubienie

  7. Klasyczna retoryka oparta na argumentach „z Kaczyńskiego” i negatywnych emocjach. Gdyby p. Piętka recenzował nowy iPhone to też w pierwszej kolejności ustaliłby co mówi Kaczyński, a potem argumentował jaka jest „prawda” (co mówi Michnik)? Sowietyzm jest w Polsce nieuleczalny.

    Polubienie

    • Ja jako zdeklarowany rusofil kompletnie nie rozumiem tej nagonki na Zychowicza, który jest moim absolutnym faworytem. Trzeba miec w sobie na prawde wielkie poklady zlej woli zeby brnac w bzdure jakoby sprzymierzenie sie w 39 z Hitlerem (nie mowie ze skonczyloby sie to dobrze, ale gorzej od sojuszu z FR i UK chyba sie juz nie dalo) implikuje to ze dzis Zychowicz nie zaakceptowalby bratania sie z Putinem ramie w ramie z V. Orbanem. Ja tez nie lubie PiS, ale autor pelen pychy i samouwielbienia po 1) wzbudza niepohamowana agresje po 2) zazenowanie na niski poziom zamiast podejsc z dystansem do tematu nie przejmuje sie rzeczywistoscia rzetelnosci…

      Polubienie

  8. Ja nikogo nie opluwam i proszę mnie też nie opluwać. Proszę się swoją chrześcijańską miłością bliźniego popisywać gdzie indziej. Nie zabraniam katolickiej prawicy w Polsce wielbić Hitlera. Powieście sobie swastykę na każdej ulicy i w każdym kościele, jak was to uszczęśliwia. Ja tylko odróżniam historię od ideologii i nie mam obowiązku myśleć waszymi kategoriami. Co do pana Zychowicza, to dzisiaj nabyłem w księgarni książkę Gorana Hagga, „Mussolini. Butny faszysta” z wprowadzeniem Zychowicza właśnie (na tylnej okładce). Słowo „żądza” Zychowicz napisał przez „rz”. Dlatego uprzejmie proszę jego fanów, by mu przekazali, żeby nauczył się zasad ortografii języka polskiego nim cokolwiek zacznie pisać. Nie mówiąc już o wiedzy historycznej, której porażający przykład dał m.in. w rozdziale „Polowe synagogi na froncie wschodnim” swojego pierwszego dzieła.

    Polubienie

  9. Bardzo dobre publikacje Pana Zychowicza. Po 45 latach komuny i usiłowaniu zrzucić całej winy za wszystko co złego się stało podczas 2WŚ na Nimcy i Hitlera Ktoś wreszcie pisze obiektywnie. Przestańmy sie oszukiwać. Najeiększym zagrożeniem dla Europy w pierwszej polowie XX w. była Rosja Sowiecka.Wiedzial o tym Marszałek Piłusudski i dla tego zawarł układ z Niemcami.Takie były fakty i nikt ich nie zmieni. A że bolszewicy i dzisiejsi ich poplecznicy nie lubia prawdy to trudno ich sprawa. BOND

    Polubienie

    • @bond007 Ale Piłsudzki żadnego sojuszu z Niemcami nigdy nie zawierał…. Przynajmniej on sam nic o tym nie wie… Owszem Hitler miał plan sojuszu przeciwko ZSRR, ale ten został odrzucony…

      Do szanownego nieuka Bonda – Według Nazistów, Polacy (i inni Słowianie, w zasadzie każdy kto nie był Aryjczykiem) to byli podludzie. Czy z kimś takim zawiera się prawdziwe układy? Ich układ z ZSRR to przecież była jedna wielka ściema, ot potrzebowali „mięsa armatniego” i tyle. Wszystkie te narody które z nimi współpracowały prędzej czy później odesłali by w niebyt kominem w Birkenau czy gdzieś indziej… Nie żeby ZSRR to były anioły, ale sojusze z Nazistami – to raczej byłoby samobójstwo.

      Polubienie

      • Do sojuszu Polsko-Niemieckiego nie doszło ponieważ Beck(idiota,zdrajca)sprzymierzył się z krętaczami z zachodu.Po 2 sprawdź sobie kiedy Hitler nazwał Polaków podludźmi.Mam jeszcze ciekawostkę wiesz co Francuzi mówili we wrześniu 1939?Po co umierać za Gdańsk i że będą walczyć do ostatniego Polaka(nie walcząc).

        Polubienie

  10. Na samym początku zaznaczę, że z bardzo wieloma tezami stawianymi przez Zychowicza się nie zgadzam, jak np. z faktem, że alianci zachodni byli „skazani” na zwycięstwo z Hitlerem prędzej czy później. Albo z tym, że Ukraińcy potraktowali by nas jak wyzwolicieli od Sowietów i z radością zaczęli tworzyć federację (nigdy nie byłem zbyt wielkim fanem Piłsudskiego, w przeciwieństwie do Zychowicza). Albo, że Hitler przed ruszeniem na południe, przez Kaukaz (po co?) nie rozprawiłby się wpierw z Polską. Ogólnie to uważam, że przystąpienie Polski do państw Osi nie wpłynęłoby znacząco na losy wojny, ale za to zaoszczędziłoby by nam kilku lat okupacji i mnóstwa cierpień (jeden ze scenariuszy rozważanych przez Zychowicza). Muszę jednak przyłączyć się do tak wielu komentujących te nieszczęsne wypociny powyżej. Wątpię aby pan, panie Pietka, w ogóle czytał tą książkę, o czym świadczą stwierdzenia jak: „Zychowicz i Wieczorkiewicz nie zauważyli takiego drobiazgu jak stosunek Hitlera do Żydów i Holokaust”, co, obiektywnie rzecz ujmując, jest zwyczajnym łgarstwem (zakładając, że jednak czytał pan tą książkę, zamiast np. popełnić ten artykuł tylko w oparciu o inne „recenzje”). Otóż Zychowicz odniósł się do tego zagadnienia, dając przykład losów żydów bułgarskich czy węgierskich. Na Węgrzech większości żydów udało się przetrwać aż do momentu zajęcia kraju przez Niemcy dopiero w 1944 (co było spowodowane podjęciem przez nich negocjacji z aliantami). Dopiero wówczas zaczęły się deportacje na masową skalę. Mimo to, bliskość sowietów spowodowała, że dzieła zniszczenia nie udało się Niemcom doprowadzić do końca (przeżyło ok. 250 tys. z 800 tys.) W Polsce było ok. 3.5 mln żydów, gdyby naziści zabrali się do ich eksterminacji dopiero po wolcie Polski na stronę aliantów dopiero w 1944 r. (albo i nawet w 1945) zapewne przeżyłoby ich nieporównanie więcej niż w rzeczywistości (raptem ok. 10%). Zresztą, gdzie miałyby być budowane obozy zagłady, jeśli Polska byłaby w obozie Osi? W Ukrainie? To kolejne odwleczenie początku Szoah.

    Kolejna rzecz: bzdury o „wiecznym zhańbieniu Polski” udziałem w wojnie po stronie III Rzeszy i zamiany nas w . Jakby pan nie wiedział, że po jej stronie walczyły także Węgry, Rumunia, Słowacja, Chorwacja, Bułgaria, itd. i nie zostały one jakoś zmienione w „małe państewka pod polityczną kuratelą zwycięskich mocarstw lub tylko mocarstwa ze Wschodu”. Tzn., nie czekał ich los ani zdecydowanie lepszy ani gorszy niż Polskę. Oczywiście, pewnie część Polek zostałaby zgwałcona, a opozycja anty-komunistyczna zwalczana jeszcze nawet po wojnie… ale zaraz, przecież i tak miało to miejsce. Poczytaj pan o żołnierzach wyklętych. Gdzie są te Bułgaria czy Rumunia zamienione w kolejne republiki jak Ukraina? No właśnie, nie było ich. Rany, to prawie jak by pan nie czytał nie tylko książki Zychowicza, ale w ogóle żadnej książki historycznej. Co do zredukowania naszych terytoriów – Zychowicz odnosi się także i do tego. Stalin działał w myśl zasady divide et impera. Dałby nam te ziemie po to by wywołać niesnaski między Polakami i Niemcami, tak by ci pierwsi tylko w ZSRR widzieli obrońcę przed rewizjonizmem Niemieckim. Dlatego pewnie Litwa dostała Wilno. Tak czy inaczej, wszystko pozostawało w twardym uchwycie Stalina, dlatego granice pomiędzy kolejnymi satelitami mało go zapewne obchodziły.

    „Polska jednak nie była sojusznikiem III Rzeszy. Jako pierwsza stawiła hitleryzmowi samotny opór, walczyła na wszystkich frontach, jako jedyny kraj okupowany przez Niemcy nie miała kolaboracyjnego rządu (…)”. Tak, i zapłaciliśmy za to cenę „tylko” 6 mln wymordowanych obywateli. Zaiste, promocja jakich mało. Ale na poważnie, co nam to dało? Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie: kto zapłacił cięższą cenę? My, czy np. Węgrzy? Zresztą, dlaczego nawet MY nadal postrzegamy ich jako swoich „bratanków, tak do bitki jak i do szklanki”? Jakoś widać Polakom „umknęła” ich „odwieczna hańba” sojuszu z III Rzeszą. Nie wiem jak pan, ale ja życie swych współobywateli cenię zdecydowanie bardziej niż jakiś abstrakcyjny „honor”, który i tak w świecie nikogo nie obchodzi. Oprócz jak widać samych Polaków, którzy wciąż nie mogą wyjść z PTSD.
    „Teraz Gross i spółka będą mogli powiedzieć: patrzcie, sami Polacy piszą, że sojusz z Hitlerem był dla nich najlepszym rozwiązaniem”. Oczywiście, to w końcu opinia innych jest dla Polaków najważniejsza, nie zaś takie „drobne szczegóły” jak własny interes narodowy.

    „Jeżeli pan Zychowicz chce się koniecznie bawić w historical-fiction, to można sobie przecież wyobrazić jeszcze inne rozwiązanie: Polska zawiera w 1939 roku sojusz z ZSRR przeciw Niemcom”. Proszę się zastanowić, kto do 1939 r. zabił więcej Polaków? Hitler? A zabił choć jednego? A może Stalin? Zobaczmy: wojna 1920 – tysiące zabitych i zmarłych w ciężkich warunkach jeńców. Albo taki szpital dla rannych żołnierzy w Płocku. Zdobyty przez hordę Gaj – Chana. Wymordowano ok. 100 jeńców po czym zgwałcono i okaleczono pielęgniarki. A to tylko jeden z przykładów. Ukoronowaniem zwierzęcej nienawiści Stalina do Polaków była tzw. operacja polska NKWD. Gdzie mamy ok. 100 tys zamordowanych i 100 tys. deportowanych. Czy się to panu podoba czy nie, w 1939 r. Hitler wydawał się być bardziej „cywilizowany”.

    Polubienie

    • Podzielam znaczną część Pana opinii.Na pewno czytał Pan książkę Jerzego Łojka „Agresja 1939r”,która zadaje istotne pytania dla Polaków- również dzisiaj.Jeśli nie to ją polecam. Polska w 1939r poszła dzięki ekipie sanacyjnej drogą najgorszą.

      Polubienie

  11. Polska to nie Węgry, Rumunia, Słowacja, Bułgaria, Chorwacja i Finlandia. To jest inne położenie (newralgiczne dla polityki europejskiej), inny potencjał, inna miara. Skoro Stalin tak bardzo nienawidził Polaków od 1920 r. to skąd ta pewność, że w 1945 r. potraktowałby ich łagodnie jako kolaborantów Hitlera? Hitler wydawał się być bardziej cywilizowany… Nie będę polemizował z nieoświeconym tłumem. Ze szczeniakami, którym karzełki z „Solidarności” nasrały do główki antykomunizmem i którzy nic oprócz antykomunizmu w makówkach nie mają.

    Polubienie

    • Ignorancja z pana postu wyziera, panie Piętka. Jakże inaczej można bowiem nazwać założenie, że jestem zwolennikiem „karzełków z Solidarności”? Jeśli musi pan wiedzieć, to gardzę Dudą oraz całą tą jego hołotą i prędzej zeżarłbym kartę do głosowania (bez popitki), niż zagłosował na PiSuar. Ale oczywiście, niektórzy wolą zdecydowanie prostszą, biało-czarną wizję świata, w której stereotypy są na porządku dziennym.

      Tak, Polska to inna miara, inny potencjał. To był jeden z najpotężniejszych potencjalnych zwolenników Hitlera w jego krucjacie przeciwko czerwonej zarazie i Hitler doskonale o tym wiedział. A historia doskonale pokazuje, że z silniejszymi liczył się bardziej. Piłsudskiego darzył wprost olbrzymim szacunkiem. Wystarczy powiedzieć, że nawet kiedy był już w stanie wojny z Polską, to po zajęciu Krakowa wystawił na Wawelu wartę honorową przy trumnie marszałka. W czasie wojny wiele razy tak Hitler, jak i jego wierchuszka, powtarzali, że „gdyby żył Piłsudski, to do tego by nie doszło”. Czego bym o Piłsudskim nie sądził, to dysponował on jednak świadomością, że walka na dwa fronty to czysta głupota, dlatego w czasie I WŚ opowiedział się najpierw po stronie Niemiec, by potem (próbować) dokonać wolty na stronę aliantów. Bardzo podobny scenariusz do tego, który rozważa Zychowicz.

      „Skoro Stalin tak bardzo nienawidził Polaków od 1920 r. to skąd ta pewność, że w 1945 r. potraktowałby ich łagodnie jako kolaborantów Hitlera”? A stąd, że po II WŚ nie wykazał się jakąś szczególną mściwością nawet w stosunku do samych Niemców. Dlaczego miałby więc mścić się w specjalny sposób na ich sojusznikach? Zresztą, Polacy i tak nie byli największymi ofiarami komunizmu. To „zaszczytne” miano po samych Rosjanach przypadłoby pewnie Ukraińcom. Wie pan, co to był Hołodomor? Prawie że drugi Holokaust. Polacy doskonale wiedzieli co się działo za wschodnią granicą, wiedzieli o milionach ofiar komuszego reżimu, dlatego sojusz z tymi zbrodniarzami był jeszcze bardziej nieprawdopodobny, niż ten z Hitlerem.

      „Nie będę polemizował z nieoświeconym tłumem”. Dobrze, że Jaśnie Pan tak bardzo oświecony, że ewidentnie nawet nie musi czytać książki, z której tezami chce polemizować.

      Polubienie

      • Zresztą, siły AK które próbowały zaznaczyć swoją niezależność (we wspólnej walce przeciw Niemcom) po wkroczeniu Armii Czerwonej były przez nią rozbrajane, a w razie jakichkolwiek protestów albo ich aresztowano i deportowano na nieludzką ziemię, albo z miejsca rozstrzeliwano (chociażby losy 27 Wołyńskiej DP AK). Tyle, jeśli chodzi o „łagodne traktowanie” Polaków przez ich „sojuszników” ze wschodu. Zaiste, wspaniała alternatywa.

        Polubienie

    • Nie wiemy i nigdy się nie dowiemy co mogłoby się stać po podpisaniu 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop – Beck. Wiemy natomiast że Stalin nie miał żadnego problemu z podpisaniem z Niemcami układu rozbiorowego Polski. Wiemy także, że straty ludzkie i materialne Polski były ogromne, i że polski rząd miał obowiązek ich uniknąć za wszelką cenę. Jako historycy nie możemy wgłębiać się w szczegółową dyskusje pt. Co by było gdyby? Mógł się np powieść któryś z zamachów na Hitlera, mógł Stalin zadławić się ością, mogło się wydarzyć absolutnie wszystko. Wszelkie argumenty wysnuwane na podstawie wydarzeń, które miały miejsce później są po prostu bez sensu Rozmawiajmy tylko o tym co wydarzyło się przed 23 sierpnia. Wiedza na temat możliwości militarnych Francji i Anglii była w polskich kręgach rządowych dość dokładna. Na jej podstawie wytrawni politycy powinni byli liczyć się z faktem, że Polska zostanie w konflikcie z Niemcami osamotniona. Jednocześnie wiedza na temat sytuacji w Niemczech też była spora. Największe zbrodnie miały się dopiero wydarzyć, a czy by się wydarzyły nie wiemy.
      Tak wiec trzeba powiedzieć, że polski rząd podjął w 1939 r. decyzję niesłychanie ryzykowną nie mając po temu dostatecznych przesłanek. A przecież wszyscy powinniśmy pamiętać, że umrzeć zawsze się zdąży, a honor też ma swoją cenę, szczególnie w polityce.

      Polubienie

    • Odniosę się do ostatnich wypowiedzi pana Piętki, bo o tym beznadziejnym agresywnym, wyrażaniu poglądów , który śmie się nazywać recenzją pisałem.
      Czy pan jest aż tak nie douczony, prawdziwa solidarność została zniszczona poprzez wybuch stanu wojennego i aresztowania z niego wynikające, a to co rozmawiało w magdalence to tylko banda TW i SBków, jak np. pan „bolek”.
      także pana argument jest bez sensu. Odnośnie komunizmu, szanuję pana zdanie ale antykomunizm u jakiego kolwiek człowieka dzisiaj nie jest czymś złym. Sam uważam ,że komunizm to czerwona wesz , która działa na szkode każdego , bo czy rosjanie nie są jednymi z największych ofiar komunizmu?.
      A zachowaniem tak agresywnym wobec każdego , kto nie podziela pańskiego zdania jest po prostu, delikatnie ujmując nie ładnie. Ponieważ my wszyscy na tym forum podajemy rzetelne argumenty odnosząc się do pana recenzji i książki. Tymczasem pan wobec pan rzuca wyzwiskami pokroju „szczeniak” nawet nic o nas nie wiedząc. Po za tym nie liczy się wiek rozmawiającego ale to co ma w głowie.

      Polubienie

    • Tak po pierwsze, chyba pan nie rozumie pewnych oczywistych rzeczy. Nazistowskie Niemcy były państwem złym, zbrodniczym totalitarnym reżimem. Ale Związek Sowiecki również! Ani trochę im nie ustępował. I Polscy żołnierze (przynajmniej część) ramię w ramię z nimi walczyła z Hitlerem. Co więcej oba te reżimy były wobec Polski wrogie w czasie całej wojny. Wojna zakończyła się przejściem spod okupacji niemieckiej, pod okupację radziecką.
      Po drugie zaś autor w swej książce pokazuje, że z geopolitycznego punktu widzenia Polska nie miała zbyt dużego pola manewru, a sojusz z Niemcami był najmniej złym rozwiązaniem. Po prostu wojna była nieunikniona, a wiara w sojusz z Francją i Brytyjczykami był mrzonką. Ciężko mi zrozumieć z czego wynika ta histeria której wynikiem jest ten tekst – czy to jakieś wielkie uwielbienie dla komunizmu, albo antyniemiecka fobia. Niemcy i ZSRR można i należy stawiać na równi. Układ sił i nasze miejsce w Europie powoduje, że musieliśmy sprzymierzyć się z jednym z nich. Albo z własnego wyboru, albo z przymusu. Lepiej jest samemu rozgrywać swoją kartę niż być brutalnie rozgrywanym. I o tym jest ta książka.
      Te bzdury o rusofobii świadczą o pańskiej intelektualnej ułomności – podejrzewam, że rusofobię widzi pan nawet otwierając lodówkę. To smutne, ale nie potrafię panu pomóc. Polityka i geopolityka to gra interesów, nie fobii, sympatii, romantycznych idei. To interesy. A książka jest o tyle wartościowa, że ma szansę rozpocząć dyskusję, zainteresować szerzej geopolityką, realną polityką i realnym na nie spojrzeniem. To bardzo ważne, chociażby ze względu na aktualną naszą sytuację, w której to mamy obawy związane z agresywną polityką Rosji, a jednocześnie chcemy nasze bezpieczeństwo opierać na dość naiwnej wierze w sojusz z zachodem, nawet nie przyjmując do wiadomości tego, że w tym momencie amerykańskie wojsko nawet fizycznie nie byłoby w stanie zareagować na ewentualną agresję.
      Trzeba się uczyć na błędach, szczególnie na tych własnych.

      Polubienie

  12. Bardzo słaba analiza chyba zrobiona bez przeczytania ksiazki.

    Mam gdzies jaki poglad ma p. Zychowicz na katastrofe w Smolensku. Interesuje mnie poglad jaki ma na polityke zagraniczna II RP.

    Ksiazka jest bardzo ciekawa. Polecam kazdemu, kto nie boi sie innych punktow widzenia

    Polubienie

  13. Nie czytałem tej książki ale właśnie nasuwa się pytanie. Czy Faktycznie gdyby zabiegi były szybkie np. Pakt Niemiecki z Rosją ale przede wszystkim. Po akcji na zachodzie. Gdyby realnie w 1939 padła Francja. A w 1940 nastąpiła by niby inwazja Niemiec na Polskę. Zamiast tego Nastąpiła by na Rosję wspólnie z Polakami to na dzień dobry rozbito by 30 proc Rosji sił europejskich następne 30 rozbito by w drodze do Moskwy. Reszta broniła by Moskwy i dostępu do Baku. W drodze większego zaskoczenia wszystkie wojska wygrywają bo czemu nie dopiero na górach Ural wojna staje. Rosjanie przeżucają w marcu 1941
    Odwody wschodnie. A tu Japończycy atakują właśnie te tereny. Niestety dostajemy lupnia ale walki w górach Ural generują straty po obu stronach. Amerykanie nie zdążyli doslac takiej pomocy jak w realu. I po dużych stratach po obu stronach. Rosja nie ma wielkiej kontrofensywy a wielka wojnę pozycyjna na Uralu. Japończycy robią porządek na tyłach wroga. Rosja tak Czy siak mimo wielkiej partyzanki traci wszystko do gór Ural. Japonia zyskuje ogromne tereny wschodnie. Wolni Amerykanie mają problemy nie ma 2 frontu i muszą samotnie atakować Niemcy wraz z Brytania ale dają Niemcom czas do 1944 roku. A więc 1 rok spokoju. Anglia przez przypadek nie upada. Hitler dochodzi do wniosku że nie da rady zostaje zamordowany i juz inny rząd dogaduje się z aliantami. Opuszczają Francję Belgie i Holandię w zamian za pokojowe rozwiązania. I faktycznie mogło tak być. Straty Rzeczpospolitej to milion wojska niemieckie 2.5 miliona i miliardy dolarów. Niemcy
    Koncentrują się na Moskwie i Baku. Wiec tereny 3 ml km i dają wolna rękę Polsce. W jej terytorium. Ze względu na dużą ilość ludności przesiedlana na wschód większych roszczeń niż Gdańsk nie mają i korytarz biorą Litwę na pół z polską Łotwe i estonie i ziemię od Petersburga po Moskwę i na dol polska otrzymuje. 50 tyś km Białorusi 20 tyś km Litwy. 60 tyś km Ukrainy i cześć nadniestrza wraz z Rumunia

    Polubienie

    • Jak to się pięknie czyta. Zauważyć jednak warto, że Stalin też zaprosił Polaków na te tereny i dowióżł wlasnym transportem, nicht wahr?

      Polubienie

  14. Tekst pana Bohdana, jest kompletnie oderwany od rzeczywistości historycznej lat 20-stych.
    1. To Niemcy zabiegały o możliwość sojuszu z Polską przeciw Rosji(czytaj dokładnie), ale nie przeciw
    Francji czy Anglii(w grę wchodziła tylko neutralność w przypadku takiego konfliktu)
    2. Rosja za rządów Stalina nigdy nie proponowała Polsce żadnego sojuszu(co skądinąd miało uzasadnione podstawy w związku z antybolszewicką postawą Polaków „Panów” i chęcią rewanżu ze strony Rosji a może przede wszystkim Stalina, za porażkę z roku 1920{za którą między innymi Stalin był długo obwiniany, bo zabawiał się pod Lwowem zamiast wspomóc wojskami Tuchaczewskiego pod Warszawą, dopiero Lenin kazał zamknąć roztrząsanie winnych tej porażki, ale Stalin nigdy o tym nie zapomniał, ani w czasie czystek w latach 30-stych, ani w 39-tym kiedy NKWD rozstrzeliwało powołanych rezerwistów w stopniach porucznika, o których to dobrze wiedziano że służyli w wojnie polsko-bolszewickiej)
    3. Polska nigdy nie była zainteresowana sojuszem z Rosją (zawsze większość elity rządzącej, polityków, intelektualistów, klasy średniej a w pewnej części klasy robotniczej, była niechętna lub wręcz wroga nie tyle samej Rosji, co ustrojowi tam panującemu, do tego dochodziły wspomnienia wojny 1919-1921 i popełnianych zbrodni wojennych(głównie przez „Rosjan”, ale też w rewanżu Polaków).
    4. Wszystkie 3 wymienione państwa były nastawione na wojnę ofensywną, a nie defensywną (stąd szybkie zwycięstwa Niemiec w Polsce i początkowej fazie w Rosji, Francja skapitulowała tak szybko ponieważ jej wojsko nie przejawiało zbytniej ochoty do walki po traumie hekatomby ofiar w okopach I Wojny Światowej)
    -Polska od lat przygotowywała się do sprzyjającego układu geopolitycznego aby ostatecznie rozprawić się z Rosją Sowiecką(nie zapominajmy że to Polska zaatakowała Rosję w 1919r. by wywalczyć granicę przedrozbiorową i osłabić na tyle państwo Sowieckie aby straciło zapędy imperialistyczne(np. przez stworzenie państewek, związanych z nami sojuszem bądź Unią które odgrodziłyby nas od Rosji. W wojnę z Niemcami do 1938 , specjalnie nie rozważano, uważając, że Francja(w szczególności) i Anglia nie pozwolą na taki konflikt ze względu na strategiczne położenie Polski jako przeciwwagi dla Niemiec i Rosji.
    Najwyżsi wojskowi, zapatrzeni w poprzednią wojnę i zwycięstwa wierzyli że jesteśmy w stanie zwyciężyć Rosję przy choćby materialnej pomocy ze strony Francji, tak jak w poprzedniej wojnie.
    -Niemcy były całkiem niedoceniane przez wszystkich, oni nastawiali się zarówno na wojnę z Francją jak i Rosją, ale niejednocześnie. Polska w ich planach stanowiła przeszkodę do wojny zarówno z pierwszymi jak i drugimi(z Francją byliśmy związani sojuszem obronnym, a do walki z Rosją musieliby przewieść swoje wojska przez nasz kraj), najpierw próbowano zawrzeć z nami sojusz antysowiecki, później wymusić oddanie terenów do połączenia z Prusami wsch. w celu nie tylko odzyskania utraconych ziem ale właśnie możliwości przetransportowania tam wosk do ataku na Rosję, dopiero na końcu przeważyło rozwiązanie zbrojne ktore nie było im wtedy na rękę ze względu na niepotrzebne straty w perspektywie dalszych wojen(opóźniło to agresje na Francję)
    -Rosja również przygotowywała się do rewanżu na Polsce, a w przyszłości do nieuniknionego starcia z Niemcami( dlatego tak usilnie zabiegała o względy Niemców min.szkoląc ich kadry wojskowe, kiedy jeszcze nie mogli tego sami robić na skutek traktatu Wersalskiego, dobrze wiedziano że połączone wojska polsko-niemieckie były w stanie z nimi wygrać, więc najpierw nie dopuszczali do sojuszu,a później sami go zawarli, wiedząc że da im to czas na przygotowania, a przy okazji odzyskają utracone tereny)
    5.Tak więc wojna była nieunikniona, i tylko przez naszą krótkowzroczność, nie potrafiliśmy przewidzieć rozwijania się sytuacji, dlatego w konsekwencji mimo że byliśmy w zwycięskiej koalicji,kuriozalnie przegraliśmy na równi z Niemcami i Japonią, a w dłuższej perspektywie jeszcze bardziej.
    6.Polską politykę zagraniczną od czasów Piłsudskiego kierowała zasada utrzymywania takiego samego podejścia do obu sąsiadów, czyli zabezpieczenie rozejmami bądź traktatami o nieagresji, ale nie sojuszami oraz niedopuszczenie do aliansu między nimi, a wsparte miało to być sojuszem z Francją. O ile we wcześniejszych latach miało, to sens(Francja była słaba po wojnie, ale jednak ją wygrała i liczono się z nią, Niemcy dopiero się odbudowywały po wojnie, a Rosja była zdewastowana po licznych konfliktach min. wojnie domowej, z Polską i Niemcami. Po śmierci Piłsudskiego aż do 1 września kierowano się tymi wytycznymi, mimo zmieniającej się sytuacji geopolitycznej.
    7.Polska sprzymierzając się z Niemcami, na pewno dużo by straciła na wizerunku, lecz jest bardzo prawdopodobne, że pokonano by, bądź zmuszono do korzystnego pokoju z Rosją, a równocześnie przy włączeniu się do wojny Stanów, prawdopodobnie byłaby powtorka z I Wojny Św. i porażka Niemiec, ale pewnie nie w takim wydaniu jak w 1945. Przy właściwym przejściu z powrotem do obozu aliantów(włosi czynili to kilkakrotnie a i my wcześniej także) pewnie wyszylibyśmy na tym o wiele lepiej(zachowalibyśmy tereny na wsch., coś byśmy zyskali kosztem Niemiec i nie mielibyśmy zdewastowanego kraju oraz oczywiście nie wpadlibyśmy pod protekcje Stalina).Czy była to realna perspektywa? Na pewno trudna do zrealizowania, ale możliwa.

    Polubienie

  15. Od 1934 do 1939 roku Polska była sojusznikiem Hitlera a on sam polonofilem i chyba najbardziej przyjaznym Polsce przywódcą Niemiec w całej ich historii. Późniejszy, bezsensowny i nagły polityczny zwrot ówczesnych władz Polski to było samobójstwo dla naszego Narodu i najgorsze co mogło Polskę spotkać. W następstwie tej zdrady w stosunkach polsko-niemieckich będący wcześniej przyjacielem Polski Hitler zapałał do niej wielką nienawiścią. W polityce są tylko dwie decyzje: mądre lub głupie. Polskie przygłupy u władzy postępowali w 1939 r. wyjątkowo głupio. To oni mają na rękach tragedię Polski z 1939-1945.

    Polubienie

    • Jeśli chodzi o ofertę III Rzeszy to chcieli tylko Wolne Miasto Gdańsk i eksterytorialną autostradę. Nie były to działania wymierzone w zaszkodzenie Polsce, wręcz przeciwnie, więcej korzyści dla Polski z takich rozwiązań niż strat. Dopiero kiedy wszystko było już politycznie (z winy polskiego pożal się Boże rządu) pozamiatane a wojna nieunikniona, w przededniu września 1939 r. Hitler złożył ofertę, gdzie oprócz Gdańska i autostrady znalazł się Korytarz i Śląsk. To na życzenie polskiego rządu wojna zaczęła się tak jak się zaczęła, to Polacy wprowadzili Związek Sowiecki w pakt z Hitlerem, nikt inny. Od lat poprzedzających wojnę wiadomo było, że prędzej czy później Hitler zacznie wojować, pytanie tylko było z czyją pomocą u boku: Polski czy Związku Sowieckiego. Niemcy od 1934 usilnie zabiegali o Polskę, cały czas woleli i preferowali nas. Dopiero definitywny obrót polityczny (o 180 stopni) Polski w marcu 1939 r. (idiotyczny alians z Wielką Brytanią i Francją – wbrew interesom narodu polskiego) spowodował, że Niemcom został tylko jeden potencjalny przyjaciel na wschodzie.

      Polubienie

  16. Artykuł w skrócie: PiS be bebe, Rosja cacy, Jarosław Kaczyński bebebe, a w ogóle Zychowicz kłamie i się nie zna. Na sam koniec nie zapominajmy, że PiS bebe, a orientacja polityczna autora ma kolosalny wpływ na dokonaną historię. Nie dało się tego czytać.

    Polubienie

    • w pełni potwierdzam Pani słowa i myślę, że tan pan Piętka jest chory z jakiejś bezpodstawnej nienawiści do wszystkiego co pisowskie, ale w latach 20 ubiegłego wieku o Pis-e nikt nie słyszała panie kolego???? weź Pan zimny prysznic!!!

      Polubienie

  17. Szanowny Panie. Historia ma to do siebie, że wielu ludzi próbuje ją publicznie interpretować. Często przez pryzmat współczesnej polityki. Zychowicz oprócz własnej interpretacji historii – do czego ma prawo – podaje wiele faktów historycznych o których się nie mówi bo są często niewygodne. Z przyjemnością czytam jego książki, gdyż mam później mnóstwo pytań w stylu „naprawdę tak było?”.
    I sprawia mi wiele frajdy potwierdzanie tych faktów i wyrabianie własnego zdania, własnej interpretacji historii. A należę do pokolenia, które historii uczyli komuniści niestety.

    Filas

    Polubienie

    • Ale przecież Zychowicz nie jest rusofobem! W innej swojej książce potępia ulubieńca PISu – Piłsudskiego za to, ze ten nie poparł „białych” Rosjan w 1920 roku! Przejechał Pan się po jednym z nielicznych młodych polskich historyków, który nie jest dotknięty tym antyrosyjskim powstańczym obłędem! To człowiek raczej ukształtowany przez trzezwe poglądy Dmowskiego. Pan uwaza Dmowskiego za rusofoba?

      Polubienie

      • Pisząc o Romanie Dmowskim , śmiem twierdzić pisze Pan, powiem inaczej od,, rzeczy”.Trzeżwe poglądy tego polityka to takie , największym wrogiem Polski są Niemcy.Wizja jego polityki, uwzględniała porozumienie dotyczące powstania II-Rzeczypospolitej Polskiej, pod patronatem Rosji.Zwracam uwagę Rosji tyle, że nie bolszewickiej .Roman Dmowski znał prowadzoną przez Niemców politykę dotyczącą traktowania Polaków i wiedział do czego dążą .Działania germanizacyjne i wszelkie próby niszczenia polskiej kultury .Pan Roman Dmowski był nacjonalistą ,ale był też patriotą ,nigdy by się nie sprzymierzył z Niemcami.

        Polubienie

  18. wladyslaw jak mozna pisac taki b pzdety nie szkoda papiery na ten pakt pilsudzki -lenin proponuje najpierw poczytac troche lektur o pilsudskim na poziomie szkoly sredniej autorem powinna zajac jego uczelnia takich wspanialych historykow mamy uw a takie knoty wypuszczaja

    Polubienie

  19. W imię czego Zychowicz „hańbi” polską historię?
    A w imię czego bronić polityki, która doprowadziła do straszliwej masakry narodu polskiego? Do hekatomby Żydów? Do Katynia, „Burzy”, itd.? Która upodliła nas później PRLem?
    Co więcej… polityka ta (z lat 1920-45) doprowadziła do tego, że jeden z największych potworów w historii – komunizm – wzrósł w siłę i łącznie pochłonął (i nadal pochłania) miliony istnień. A krew tych milionów jest także na rękach tych naszych polityków, którzy podejmowali decyzje w pierwszej połowie XX wieku.
    Po owocach poznacie – a owoce te okazały się niezwykle gorzkie. Hańbą dla mnie jest to, że można jeszcze tej linii bronić i atakować takiego Zychowicza, który się zastanawia, czy nie dało się i nie powinno inaczej wszystkiego rozegrać, by uniknąć potwornej tragedii – nie tylko polskiej, ale całego świata.

    Polubienie

  20. Zdawało się, że polemika będzie rzeczowa. Nie ma żadnych przeszkód, aby dywagować, co by było, gdyby? Były, są i będą. Tyle, że nie róbmy z tego rozprawy naukowej, a raczej okazję do rozważań alternatywnych i dobrą zabawę. . Teza o alternatywnym podejściu nie jest nowa i słusznie wskazano, że pierwszy oficjalnie postawił ją prof. Paweł Wieczorkiewicz. Nieprawdą jednak jest, że „…przystał w okresie wielkiego przełomu 1989 roku do szeregów prawdziwych patriotów. Żeby jako były komunista móc się wśród prawdziwych patriotów uwiarygodnić, prof. Wieczorkiewicz musiał wymyślić coś oryginalnego, coś co prawdziwym patriotom bardzo się spodoba. I wymyślił.” Wbrew pozorom, taki pogląd głosił na zajęciach ze studentami już na początku lat 80-tych, w stanie wojennym i nie przeszkadzało mu to w robieniu kariery naukowej. A insynuowanie, że musiał się zasłużyć jest równie trafne, jak przypomnienie, jaką to legitymację nosili kiedyś wprowadzający do szkół religie minister edukacji, czy wcześniejsi założyciele opozycji. Zadziwiające, jak chętnie pomawiamy przeciwników o przeszłość, a jednocześnie jesteśmy dumni z tego, że poganin wszak Mieszko doprowadził do chrystianizacji Polski, a królowa, de facto król Jadwiga poślubiła poganina Jagiełłę, aby ochrzcić Litwinów. Czyżby zmieniający wiarę i przekonania godni byli potępienia i pogardy? Co na to apostołowie prawdziwej wiary w jedyny słuszny pogląd, obojętnie z prawa, z lewa, czy srodka? I nie bądźmy naiwni. „Racyja silniejszego zawźdy lepsza bywa”, a los Bandery i plany wolnej Ukrainy, ale i takież nadzieje Litwinów, Łotyszy, Estończyków o wolności przy boku Trzeciej Rzeszy nie pozostawiają złudzeń. Marzycielom o zdobyczch na wschodzie przypomnieć warto, że przecież carat, a potem bolszewia jak najbardziej sprzyjały takim planom i za darmo woziły chętnych nawet na Syberię. Sam Józef Piłsudski zwiedził Jakucję tym sposobem, a jego brat Bronisław Sachalin. Czy dalej pora na mrzonki?
    .

    Polubienie

    • W związku z emitowaną jeszcze w mediach problematyką Żołnierzy Niezłomnych i nachalnym lansowaniem niezwykle zakłamanej i zmanipulowanej książki niedouczonego P.Zychowicza „Skazy…” – ZAPROPONOWAŁEM red. nacz. „Do Rzeczy”, panu LISICKIEMU, małą serię artykułów dla odkłamania tego fragmentu dziejów Polski w kierowanym przez niego piśmie. Zastrzegłem, że nie może być cenzury ani tzw.”korekty”, pod którą często kryje się ta pierwsza. Jestem historykiem-politologiem, który specjalizuje się w historii najnowszej, czyli m.in. w tej problematyce. Wspomniane „Skazy…” Zychowicza to w istocie zlepek manipulacji i półprawd, nieuctwa i przemilczeń, insynuacji i kłamstw. Moja recenzjo-polemika wykazałaby co jest kłamstwem i manipulacją, a co prawdą i w jak niewielkim zakresie – może 5 procent. Zaproponowana red. Lisickiemu recenzji-polemika składałaby się z sześciu modułów, w którym omówiłbym i zdemaskował główne nieuczciwości i nieuctwa Zychowicza, przede wszystkim w odniesieniu do tych dowódców powojennej Polski Walczącej, których on spotwarzył w swojej śmieciowej książce. Są to w kolejności rozdziałów tej książki: 1-rtm.”Łupaszko”-Z.Szendzielarz (Dubinki), 2-kpt.”Szary”-M.Pazderski (Wierzchowiny), 3-kpt.”Bury”-R.Rajs (furmani), 4-kpt.”Wołyniak”-J.Zadzierski (Piskorowice), 5-por.”Ogień”-J.Kuraś (Krościenko), 6-por.”Wacław”-J.Biss (Pawłokoma). A w module 7-zrecenzowałbym pozostałe fragmenty. ALE red. LISICKI i redakcja „Do Rzeczy” MILCZY wobec MOJEJ PROPOZYCJI, z czego można wnioskować, że nie życzy sobie ujawnienia przez fachowca faktu, że te „Skazy…” są w istocie zlepkiem manipulacji i półprawd, nieuctwa i przemilczeń, insynuacji i kłamstw. Stanowczo odradzam kupowanie i czytanie tej śmieciowej książki, ponieważ jest to równoznaczne z finansowaniem nieuczciwości i kłamstwa oraz zaśmiecaniem sobie umysłu kłamliwymi wyobrażeniami i fałszywymi interpretacjami. Pisanina Zychowicza jest najwyraźniej kontynuacją rosjo-komunistycznego prop-agitu z lat 1944-1991, kiedy to Moskale, zakłamani i przewrotni, posługując się swoimi polskojęzycznymi kreaturami zmierzali do spotwarzenia Żołnierzy Niezłomnych. Prawdziwi Polacy nie dali sobie jednak zrobić „wody z mózgu”.

      Polubienie

  21. Brawo Anonim! Nie mogę pojąć jak ci krytycy Zychowicza mogą nie brać pod uwagę niezbitych faktów jak miliony zabitych Polaków, potworne zniszczenia substancji materialnej, pół wieku komunizmu tylko dlatego by uratować honor. To jakiś absurd i kompletny zanik instynktu samozachowawczego nie mówiąc już o mądrości. Pomijam zachowanie Węgrów czy Rumunów ale tak dumna i wielka Francja, z którą mieliśmy układ, poddała się bez wystrzału. I co duma ucierpiała? Mają piękny Paryż, inteligencję elity , zamki i dalej rozdają karty. Z Żydami podczas Wichy obeszli się o wiele gorzej niż nasi podczas wojny. Czy teraz ktoś im to specjalnie wypomina?
    Zadziwiają wywody niektórych panów nie mogących tego pojąć. Tkwią w schematach lewackości narzuconej po II wonie Polsce i Europie. Zwycięzcą był przecież komunizm i ich ideologia i teraz zadżumione tym narkotykiem umysły nie mogą przyjąć innej narracji.
    Co do Piłsudskiego to był socjalista z krwi i w Rydze pozwolił Sowietom wyrosnąć na potęgę i przygotowanie się do agresji na Zachód. To był ich cel nie skrywany, który osiągnęli po 45 roku. Wojna 1920 była tylko odłożeniem w czasie zakładanych ideologicznie planów.

    Polubienie

  22. Odważny tekst. Gratuluję.

    Moim zdaniem łatwiej to wszystko zrozumieć jeśli weźmie się pod uwagę to, co Niemcy nazywali “Judenfrage”.

    Poniżej najpierw kilka moich tez związanych właśnie z Judenfrage.

    Piłsudski wysługiwał się międzynarodowym Żydom. Od początku. Tajna policja w Niemczech, Austro-Węgrzech, we Francji czy u Brytoli była kontrolowana przez międzynarodowych Żydów. Jak Piłsudski brał pieniądze z Austro-Węgier czy potem z Londynu na swój rokosz w 1926 roku to dyspozycja szła od władzy politycznej ale pieniądze były tworzone (albo złoto pobierane) od żydowskich lichwiarzy. Ich wpływ w historii się przemilcza, bo, jak nauczał George Orwell, przemilczenie jest najskuteczniejszą metodą kłamstwa. To oni piszą historię. Polityka sanacyjnych trepów była prożydowska ze szkodą dla chrześcijan żyjących w 2RP (nie chodzi tylko o Polaków).

    PiS czy zwłaszcza zakon PC to Żydzi. Oczywiście polscy Żydzi są podpięci pod Nowy Jork czy Berlin. Takie realia. W każdym razie oni fanatycznie nienawidzą Rosji. Dlaczego – to ostatnie pańsstwo które nie jest wpełni przez nich kontrolowane. Aby lepiej zrozumieć tą zwierzęcą nienawiść warto przeczytać “Dwieście lat razem” Sołżenicyna. Świetna książka właśnie o Kaczyńskich czy Macierewiczach.

    To strasznie ograny tekst ale Roman Dmowski mówił o ludziach, którzy bardziej niż kochają Polskę, nienawidzą Rosji. Pisał o tym Sołżenicyn.

    Kaczyński wiele w życiu nie widział ale wie co robi. Moim zdaniem jego idolem jest Piłsudski. Nie ma w tym przypadku, Piłsudski szedł w stronę Judeopolonii. To idol w kontekście strategicznym i taktycznym. Dlatego Kaczyński kieruje z tylnego siedzenia, dokładnie jak jego bóg czy heros.

    Książka Zychowicza jest częścią kampanii pijarowej. Chodzi o przygotowanie Polaków do walki z Rosją. Wiele, wiele lat temu rebe Rydzyk parę razy dziennie wrzucał swoim owieczkom “Katyń”, co miało powodować wypływ piany nienawiści z ust. “Katyń” to wielka zbrodnia, “Katynia” nie przebaczymy! I tak dalej.

    Demonizację jakiegoś zjawiska czy kraju przeprowadza się w ten sposób że ów kraj ZAWSZE ma być przedstawiany w negatywnym kontekście. Ważne jest aby wszystkie żydomedia prowadziły jeden front. I tak było i jest. Rebe Rydzyk wrzucał swoim owieczkom “Katyń” a rebe Michnik “brak demokracji” (Żydzi w Rosji wszystkiego nie rozkradli więc nie ma tam demokracji). Jak powtórzy się to odpowiednio często to cała publiczność będzie nienawidziła Rosji.

    Mechanizm jest bardzo prosty, ważna jest tylko spójna i konsekwentna strategia kartelu medialnego. Książka Zychowicza jest częścią tej operacji. Ona ma przyzwyczaić Polaków do tego, że walka u boku bratniej Bundeswehry przeciwko Rosjanom jest normalna, tak powinno już być ~70 lat temu.

    Moim zdaniem w jednym Zychowicz ma rację. Głupie sanacyjne trepy podpięte pod żydomasonerię z Londynu i Paryża powinny były zawrzeć sojusz z 3Rzeszą ALBO ze Związkiem Radzieckim. W ten sposób Polska uniknęłaby (miała by szansę uniknąć) koszmaru podwójnej okupacji.

    Argument Zychowicza, że Wermacht z Wojskiem Polskim to na pewno zwyciężyłby Armię Czerwoną, jest oczywiście koszmarnie głupi. Wermacht nie walczył sam, towarzyszyły mu w braterskiej walce jednostki węgierskie czy rumuńskie. Co przecież nie przeszkodziło potem Węgrom czy Rumunom odwrócić sojusze (tak samo dotyczyłoby to Polski).

    Pamiętam gdzieś wypowiedź Harrego Trumana, wówczas jeszcze wiceprezydenta USA. Powiedział on chyba w 1942 roku że Stany Zjednoczone będą się przyglądać wojnie Nieców i Rosjan, pozwolą im się wyniszczyć nawzajem a potem pomogą słabszej stronie. Tak się właśnie stało.
    Teza Zychowicza że Wojsko Polskie na kuniach pomogłoby zwyciężyć Wermachtowi Armię Czerwoną to jest albo sprytna dezinformacja albo dowodzi ona głębokiej chazarskiej (bo nie polskiej) megalomanii. Zresztą szable polskich ułanów nie imały się niemieckich czołgów i pewnie nie poradziłyby sobie z T-34.

    Komentatorzy wyżej idą często chazarskim tropem demonizując PRL czy stawiają tezy, których podstawą jest wiara w tzw. holokaust. Pierwsze to opinia, można taka mieć, rozumiem zwłaszcza żydowski punkt widzenia potępiający np. Gierka. Gierek rządził dla Polaków i Żydom może się to nie podobać.

    Drugie to ignorancja. Trochę w tym grzebałem ale nie znalazłem ŻADNYCH dowodów na istnienie „komór gazowych”. Dzisiaj zresztą mówi się o Komorze gazowej nr 1 w Auschwitz że to jest rekonstrukcja (biedaki, przez 60 lat nie wiedzieli!) a spaliny silników Diesla jakoby używane poza Auschwizt nie nadają się do szybkiego trucia ludzi bo…. za mało jest w nich tlenku węgla. Taki kłopot. Więc komentują zwykli ignoranci…

    Polubienie

  23. Przeczytałem jeszcze więcej komentarzy.

    Powtarzam mądrych Rosjan. Dzisiaj już wiadomo że historyczny antykomunizm promowany tak przez Stany Zjednoczone i ich wasali, był tylko ukrytą formą starej rusofobii.

    Bybajmniej nie jestem komunistą. Wiadomo że Rewolucja bolszewicka była rewolucją żydowską i przez parę dziesątków lat Rosja była rządzona przez Żydów. Sam Józef Stalin to skomplikowane zjawisko i podsumowanie go w jednym zdaniu, bądź o wymowie jednoznacznie pozytywnej czy negatywnej, będzie błędne. Poza tym wiadomo że Rosjanie w dużej części przejęli swój kraj z rąk Żydów a duże zasługi w tym procesie miał właśnie Józef Stalin.

    Wielu komentatorów wyżej demonizuje Rosjan właśnie z powodu komunizmu. Zwykle to prymitywna chazarska propaganda, zapominają kto wywołał Rewolucję (lutową i paździerikową) i zapominają o stopniowym przejmowaniu imperium przez Rosjan.

    Tak naprawdę demonizacja ZSRR (zwłaszcza od lat 50-tych) i PRL jest znowu ukrytą rusofobią, zwierzęcą nienawiścią do Rosji którą tak dobrze opisał Aleksander Sołżenicyn.

    Polubienie

  24. recenzja beznadziejna tak jak siwy łeb recenzenta. podsumowanie Niemcy wojnę wywołali wybili ludzi i są jednym z największym mocarstw świata. zamykam temat

    Polubienie

  25. Dopóki słowo „hańbi” nie zniknie z naszego słownika, dopóty nasza ojczyzna będzie słaba i podatna na manipulację przez ościenne mocarstwa. A wojny będą się dla nas kończyć równie tragicznie jak ta ostatnia.

    Polubienie

  26. Jeżeli ktoś mieni się mianem inteligenta, a napisał „TĄ książkę”, a nie „TĘ książkę”, to lepiej nich nie pisze wcale, bo najpiękniejsze słowa przy powyższym bledną. 😉

    Polubienie

    • pewien profesor zwany Glińskim, do tego minister Kultury w jednym zdaniu oprócz tego błędu wyżej wymienionego mówi „wziełem”, a potem jeszcze kilka takich „rarytasów” (rozmowa z Olejnik TVN24 nie pamiętam kiedy, ale kilka miesięcy temu zapewne). Jak tu w ogóle mówić o inteligencji i inteligentach? Wobec takich spraw takie Piętki i ich sovetomyślenie to sprawa mniej groźna

      Polubienie

  27. Całkowicie zgadzam się z autorem artykułu a pan zychowicz reprezentuje brak honoru. Ta książka i stanowisko tego pana jest oburzająca.

    Polubienie

  28. Co za cudowny bełkot towarzysza Piętki! Oczywiście bez bredni, o najukochańszej matuszce Rossiji obejść się nie mogło? Tak sobie myślę, że po II wojnie światowej stały się z Polską rzeczy straszne, ale…Mogło być gorzej! Stalin, zamiast na internacjonalnych komuchów mógł postawić na narodowych bolszewików Piaseckiego, z których wszak wywodzi się towarzysz Piętna i reszta jego oddziału zamkniętego z Myśli (anty)Polskiej! Ci dopiero urządziliby Polskę! Przecież, w przeciwieństwie do cyników w rodzaju Gomułki czy później, Gierka, oni NAPRAWDĘ Sowiety kochali! I pewnie nie zawahaliby się poprosić, o włączenie w skład ZSSR? Nawet dziś polskojęczni ,,publicyści” w stylu Piętki, Motasa, Engelgarda czy Rękasa marzą, o Polsce jako kolejne guberni…To dopiero mogłaby być kśiążka ,,Pakt Stalin-Pasecki”!

    Polubienie

  29. Historia alternatywna ma to do siebie, że ciężko ją ocenić. Gdybanie ma zawsze sporo znaków zapytania.

    Można natomiast ocenić to co się stało.

    -Postanowiliśmy samotnie walczyć z 2 siłami z którymi sens walki był żaden.

    -Dostaliśmy się pod okupacje, a państwo polskie zostało ponownie rozebrane.

    – Ukraińcy wyrżneli nas jak bydło. W sumie to z bydłem obchodzono się delikatniej.

    – Rosjanie rozstrzelali nam elity

    – Niemcy wymordowali znaczną część narodu i mnóstwo polskich żydów.

    – Majątek państwa polskiego został rozgrabiony.

    – Utraciliśmy kresy, w tym Wilno i Lwów, których już nikt nigdy nam nie odda

    – Ponieśliśmy chyba największą klęskę narodową- powstanie Warszawskie.

    – Dostaliśmy się pod panowanie Stalina, który utworzył marionetkowe państwo polskie, a ludzie dalej gineli w katowniach.

    – Choć teoretycznie wygraliśmy tą wojnę (a przynajmniej byliśmy w wygranym sojuszu) to Niemcy i Włosi dziś mają znacznie silniejsze gospodarki.

    Skutki tego co się stało były dramatyczne dla Polski. Patrząc na historię Europy środkowo- wschodniej łatwo reż zauważyć pewną regułę. Występowały praktycznie tylko 3 opcje: Polska + Niemcy na Rosję, Polska + Rosja na Niemcy i Niemcy + Rosja na Polskę.

    Mnie osobiście wydaje się, że zarówno pierwsza jak i druga opcja byłyby lepsze niż ostatnia- wybrana przez nas…

    Polubienie

  30. Witam wszystkich komentujących!

    Z uwagą przeczytałem wszystkie komentarze i dochodzę do wniosku, że niektóre osoby chyba zbyt lekkomyślnie formułują swoje opinie dobierając jednocześnie nie zawsze najwłaściwszą paletę słów, które bardzo często mocno „zaogniaja” prowadzona polemikę.
    Można przecież zupełnie inaczej i to bez typowych dla naszych rodaków „uprzejmości”!
    Nie mam zamiaru nikogo bronić ani tym bardziej ganić, ale chciałbym jednak zauważyć, że każdy z nas jak rowniez i Pan Piętka ma prawo wyrazić swoją autorską opinię na temat książki red. Zychowicza Pakt R-B. To, że ma akurat inne zdanie niż większość komentujących to zapewne suma jego własnych przekonan, wiedzy a być może sąsiedzkich sympatii.
    Dajmy mu jednak wyartykułować swoje zdanie. Na to z pewnością zasługuje.

    Generalnie rzecz ujmując uważam, iz argumenty jakie Pan Piętka przedstawia na poparcie swoich tez mnie osobiście przekonują w znikomym stopniu.
    Rok 1939 był okresem w dziejach naszego kraju absolutnie wyjątkowym i że względu na tragiczne losy jakie nasz narod spotkały należy mu się bardzo uważnie przyjrzeć. Tuż przed wybuchem II wojny światowej nasze położenie geopolityczne nie dawało nam zbyt wielkiego wyboru ale zgadzam się z red Zychowiczem i wieloma moimi przedmówcami, że należało zacisnąć zeby oddać III Rzeszy ten w 90% zamieszkany przez Niemców Gdańsk, postawić te 1200 wysokich pali i zbudować im tą wymarzoną „berlinkę” do Prus Wsch. W razie konieczności zaakceptować kolejne żądania terytorialne bądź inne ograniczające nawet nasza suwerenność byle tylko za wszelką cenę odwlekać wejście do wojny jako pierwszy!!!
    Następnie cały czas się zbroić i czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
    W ten sposób zyskalibyśmy co najmniej jeden rok względnego spokoju co w tamtym czasie było absolutnie bezcenne!!!
    Tak, podjęcie takiej a nie innej decyzji przez ówczesny Triumwirat władzy było w tamtym czasie naszą prawdziwa racją stanu!!!!
    Ten, kto nie rozumie, że właśnie tak należało wtedy postąpić nie kieruje się dalekowzrocznym interesem własnego kraju i nigdy nie moglby zostać odpowiedzialnym politykiem a tym bardziej prawdziwym mężem stanu.
    Polityka to brudny interes i bezwzględny świat bez sentymentów w myśl zasady: kłam, obiecuj, kradnij, zabijaj i wypieraj się absolutnie wszystkiego tak aby tylko doprowadziło cię do upragnionego celu!!!
    Czy podpisując pakt z Hitlerem naszą sytuacja byłaby lepsza???
    Nie wiem, ale ujmę to następująco:
    Ponad wszelką wątpliwość nie byłaby gorsza i choćby z tego względu należało spróbować!!!

    Polubienie

  31. Chodzi wciąż o jedno…w 1939, jako mało silny kraj, weszliśmy do wojny jako pierwsi, przeciwko dwóm wrogom (gdzie był nasz wywiad i analiza wizyty Ribbentropa w Moskwie??) , Piłsudski (w swych najlepszych intelektualnie latach) na to by nie pozwolil. Teraz dalej „szukamy przyjaciół daleko”… Biedna Ojczyzna

    Polubienie

    • Masz kolego racje
      Niestety cały czas mam takie wrażenie,ze Polska niczego sie nie uczy z historii a nasze „elity”z hurra optymizmem ufają w fantazyjne sojusze,ktore rzekomo przyjdą nam na pomoc,
      obawiam sie ,że gdybysmi mieli powtorke z 1939 roku,scenarisz był by ten sam,elity by wiały tylko tym razem nie drogą na Kuty Zaleszczaki tylko inną drogą a Zachod szykował by Polsce rząd ala Gen.Sikorski czyt.Tuska,ktory by to zagrzewał Polakow do walki w cudzym Interesie….

      Polubienie

  32. Dziekuje p.Pietce za odwage cywilna i dzielenie sie wiedza historyczna
    Liczba nienawistnych komentarzy nie pozostawiaja watpliwosci ze propaganda uprawiana przez p.Zychowicza jest skuteczna .Jest to o tyle niepokojace ze to nie jest jakis autorski pomysl PIS czy PO
    ale czesc glownego nurtu propagandy tzw.Zachodu(jedynym wyjatkiem sa konserwatysci typu Patryk Buchanan) ktory zaczal sie jakies 10 lat temu i ktory bardzo zle wrozy swiatu na przyszlosc,a juz szczegolnie frontowo polozonej Polsce.Ma ona na celu indokrynacje Polakow(co jest bardzo latwe) i spoleczenstwa tzw.Zachodu(co jest duzo trudniejsze) ze wojna z Rosja jest nieunikniona,Rosja a juz szczegolnie jej przywodca to wcielone zlo,ktory tylko mysli jak by tylko Polske i inne kraje zaatakowac
    Jednoczesnie to to kraj slaby wiec wojna bedzie latwa ,szybka i zwycieska i oczywiscie uzasadniona bo w samoobronie:) Sadzac po ilosci nienawistnych komentarzy to dziala-i jak juz ta wojna sie zacznie nie bedzie w Polsce wiekszych protestow,a i elity polityczne tez przyklasna .Im to bedzie o tyle latwiej
    ze jak sprawy pojda zle to USA/Nato zabierze ich i rodziny w bezpieczne miejsce gdzie z bezpiecznej
    odleglosci beda zagrzewac Polakow do walki z”odwiecznym wrogiem”

    Polubienie

  33. polskim politykom w 1939 brakowalo tego co nazywa sie realizmem w geopolityce
    a co jest nieslychanie wazne w polityce panstw zachodnich
    Polska przed 1939 miala doktryne 2 wrogow a jednoczesnie nierealistyczne przekonanie a wlasnej sile i nic i nikt nie byl w stanie tego zmienic
    Alianci zachodni uwazali ze Polska jest zbyt slaba wojskowo i gospodarczo by byc wystarczajaco silnym sojuszniem na wschodzie i ze jedynym takim panstwem na wschodzie jest ZSRR -zakladali ze Polska wojne z niemcami przegra a wtedy bedzie mozliwy ich docelowy alians z ZSRR
    Polska plany jakiejkolwiek wiekszej koalicji z udzialem ZSRR stanowczo odrzucala-a to jak sie okazalo byl jedyny sposob by pokonac Niemcy
    Uwazam ze Polska przed 1939 powinna zabiegac o powstanie jak najszerszej koalicji antyniemieckiej
    wlaczaja w to Czechoslowacje i ZSRR i oczywiscie Anglie ,Francje i pozostale panstwa zachodu a moze i wschodu Europy
    Wtedy jej sytucja bylaby nieporownywalnie silniejsza niz w 1941 kiedy ten sojusz w koncu powstal
    i byc moze wojna wogole by nie wybuchla

    Polubienie

  34. Moje uwagi dotyczą prowadzonej polityki przez Polskę.Mieliśmy zagwarantowaną pomoc Francji i Anglii. Polscy oficerowie studiowali we Francji, tam została sformowana Armia Hallera , uzyskaliśmy pomoc w uzbrojeniu ,byli doradcy wojskowi w czasie wojny w 1920 roku.Mieliśmy prawo wierzyć, że sojusznicy nie zawiodą .Błędnie było przyjęte założenie, że Rosja jest wrogiem nr 1,gen Kutrzeba, bodajże 1934 roku na polecenie Józefa Piłsudskiego sporządził raport w formie przewidywanych zagrożeń ,w tym raporcie napisał o zagrożeniu ze strony Niemiec nie Rosji Sowieckiej .Raport ten nie znalazł akceptacji ze strony Piłsudskiego , Rydza – Śmigłego i Sosnkowskiego.Przewidywał napaść na Polskę w 1940 roku ,następnie na Francję ,pomylił się z datą napaści na Polskę.Anglia i Francja prowadziła w 1939 roku rozmowy z Rosjanami, odnośnie wkroczenia na tereny Polski Armii Czerwonej w przypadku napaści Niemców na Polskę .Rozmowy zostały przerwane bo Rząd Polski nie wyraził zgody na tą propozycję .Żądania wolnego miasta Gdańska, korytarz,kolej, to były pierwsze żądania a póżniej byłyby następne.Dla osobników piszących o sojuszu Polski z Niemcami, polecam czytać jednak książki, opisujące relacje Niemców wobec Polaków jeszcze w okresie zaborów.Roman Dmowski zawsze powtarzał ,największym wrogiem Polaków są Niemcy a nie Rosjanie co prawda był uprzedzony do komunistów nie tylko rosyjskich . Adolf Hitler w ,,Mein Kampf” w rozdziale XI – Naród i rasa – opisuje swój stosunek do ludzi innej rasy jak aryjska.Cytat ,,Jeżeli podzielimy ludzką rasę na trzy kategorie ,twórców,obrońców i niszczycieli – aryjska aryjska rasa może być uważana za reprezentującą pierwszą kategorię.W Polsce się nagłaśnia Pakt Ribentrop – Mołotow , ale nie pisze się o tym, że pakt ten był propozycją strony niemieckiej i zawierał zgodę na aneksję Litwy ,Estonii ,Łotwy i dawał przyzwolenie na zaatakowanie Finlandii .Było to zamierzone działanie polityczne niemieckiej dyplomacji, żeby odsunąć możliwość interwencji ze strony ZSRR i trzeba powiedzieć skuteczne .Hitler nienawidził komunistów i mówił że należy unicestwić ZSRR, działanie zamierzone mające na celu nie pozyskanie sojusznika tylko powstrzymanie interwencji ze strony Rosjan.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.